Lekarze nie zdołali uratować noworodka wyrzuconego tuż po porodzie przez okno drugiego piętra kamienicy na warszawskiej Pradze. Policja zatrzymała rodziców i babcię dziecka. Wszyscy w chwili zdarzenia byli pijani.
Noworodka leżącego na chodniku w kałuży krwi zauważył jeden z przechodniów. Mężczyzna zaalarmował przejeżdżający ulicą patol straży miejskiej. Strażnik miejski zatrzymał radiowóz, wyskoczył z samochodu i podbiegł do niemowlęcia. - Dziecko miało nieodciętą pępowinę i prawdopodobnie łożysko - relacjonuje portalowi tvn24.pl Marek Dudek, który reanimował niemowlę. - Dziecko nie wykazywało funkcji życiowych. Dopiero kiedy zacisnąłem pępowinę, dziecko jakby odetchnęło.
Strażnik zawiązał dziecku pępowinę, zdjął służbową koszulę i owinął w nią niemowlę. Po chwili ma miejscu zjawiła się policja i pogotowie.
Policja ustaliła, że nowo narodzona dziewczynka prawdopodobnie została wyrzucona z mieszkania na drugim piętrze. Do wnętrza mieszkania policjanci dostali się dopiero wtedy, gdy wezwani strażacy wyważyli drzwi. Zastali tam trzy osoby: 35-letnią Anetę W., 40-letniego Zbigniewa W. oraz Lidię L. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu.
Jak powiedział Marcin Szyndler z Komendy Stołecznej Policji, zatrzymani w tej sprawie ojciec i babcia dziecka zostaną przesłuchani jak tylko wytrzeźwieją. Jego zdaniem nie można przesądzać, jakie zarzuty zostaną im postawione, bowiem będzie to zależeć od tego, jaki przebieg zdarzeń zostanie ustalony przez policjantów. Możliwe są zarzuty od dzieciobójstwa po usiłowanie zabójstwa.
Matka dziewczynki, która ze względu na swój stan po porodzie została przewieziona do szpitala, także zostanie przesłuchana przez policjantów gdy tylko lekarze wyrażą na to zgodę.
Małżeństwo - jak ustalili policjanci - ma jeszcze jedno dziecko. Odebrano im jednak już wcześniej prawa rodzicielskie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24