Około 200 osób manifestowało w nocy ze środy na czwartek - w 26. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego - przed domem Wojciecha Jaruzelskiego na warszawskim Mokotowie. Demonstrowali zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy generała.
Przeciwnicy decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego zebrali się przed północą na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Ikara. W marszu milczenia przeszli stamtąd przed dom generała. Na chodniku i jezdni przed willą zapalili kilkadziesiąt zniczy ułożonych w napis "Pamiętamy" i odpalili race. Jak co roku pod dom generała przyszło wielu młodych ludzi. Manifestanci odśpiewali hymn państwowy i "Rotę". Skandowali hasła "Morderca" i "Precz z komuną".
- Jesteśmy winni oddać hołd osobom, które ucierpiały w stanie wojennym i dlatego przychodzimy tu co roku - tłumaczył Jarosław Krajewski, szef warszawskiego Forum Młodych PiS. Dodał, że liczy na to, iż wszyscy winni zbrodni popełnionych w czasach komunistycznych zostaną ukarani.
Grupka lewicowych działaczy zjawiła się przed domem generała już koło 22:00. Młodzi ludzie przynieśli ze sobą olbrzymi transparent z napisem: "Kto strzela do robotników, jest zbrodniarzem. Chile 1973, Polska 1981". Aktywiści zapalili też znicze w intencji ofiar wojskowego zamachu.
Na ulicy Ikara 5 zjawił się m.in. Piotr Ciszewski z organizacji Czerwony Kolektyw. - Jestem tutaj po to, żeby zaprotestować przeciwko wybielaniu generała Jaruzelskiego - przekonywał chłopak. - Denerwuje mnie to, że obecnie lewicę utożsamia się z PRL-em i obroną dyktatury generała Jaruzelskiego - oburzał się Ciszewski.
Przed domem generała zjawili się także działacze organizacji Racja Polskiej Lewicy. Większość miała ze sobą plakaty z mottem "Zostawcie generała historii". Skandowali też hasła "Niech żyje generał", "Wybawiciel".
- Przyszliśmy zaprotestować przeciwko nękaniu starszego człowieka - wyjaśnił wiceprzewodniczący Racji Ziemowit Bujko.
Inny działacz tej organizacji Krzysztof Mróz przekonywał: - Niezależnie od tego, jak jest dzisiaj oceniana konieczność wprowadzenia stanu wojennego, generałowi Jaruzelskiemu należy się szacunek za podjęcie tej trudnej decyzji, jak również za ponoszenie z godnością i honorem jej konsekwencji.
Manifestacje zakończyły się przed godz. 1:00 w nocy. Brało w nich udział ponad 150 przeciwników Jaruzelskiego i ok. 20 zwolenników generała. Grupy przedzielał szpaler policjantów.
Sam generał Jaruzelski nie wyszedł do demonstrantów. Wcześniej oświadczył, że ma grypę, i dlatego nie zamierza opuszczać domu. Podkreślił też, że przez te wszystkie lata zdążył już przywyknąć do manifestacji: - Wiem, że w większości przychodzą młodzi ludzie, których nie było wtedy na świecie albo bawili się w piaskownicy. Dlatego ich poglądy na temat stanu wojennego są przejęte od starszych. Jako starszy człowiek mogę powiedzieć, że jest mi ich szkoda, że stoją w zimną noc na dworze - stwierdził generał.
Jaruzelski ocenił też, że proces sądowy w sprawie wprowadzenia stanu wojennego "zmieni obiegową opinię" na jego temat oraz "wprawi w zakłopotanie wielu historyków i publicystów".
Sprawa będzie się toczyć przed warszawskim Sądem Okręgowym. Akt oskarżenia sporządził pion śledczy IPN w Katowicach wobec 9 członków utworzonej w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.
W czwartek przypada 26. rocznica wprowadzenia stanu wojennego, który spowodował co najmniej kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych. Posiedzenie Rady Państwa, na którym zatwierdzono przepisy prawne dotyczące wprowadzenia stanu wojennego, rozpoczęło się po północy 13 grudnia 1981 r. Tej samej nocy internowano ponad trzy tysiące osób, w tym niemal wszystkich członków Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność".
Na ulicach miast pojawiły się patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Władze zmilitaryzowały najważniejsze instytucje i zakłady pracy. Ograniczono działalność Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Zawieszone zostało wydawanie prasy, z wyjątkiem dwóch gazet ogólnokrajowych ("Trybuny Ludu" i "Żołnierza Wolności") oraz 16 terenowych dzienników partyjnych.
Władze PRL utworzyły łącznie 52 ośrodki internowania i wydały decyzje o internowaniu 9736 osób. Spacyfikowano 40 spośród 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów. Najtragiczniejszy przebieg miała akcja w kopalni Wujek, gdzie interweniujący funkcjonariusze ZOMO użyli broni, w wyniku czego zginęło 9 górników.
2 maja 1983 roku odwołano godzinę milicyjną. 22 lipca 1983 r. zniesiono stan wojenny, rozwiązano też Wojskową Radę Ocalenia Narodowego i ogłoszono amnestię dla więźniów politycznych.
boa
Źródło: TVN24, PAP