Francuz podejrzewany o kradzież drutu z ogrodzenia byłego niemieckiego obozu w Auschwitz, został zwolniony z aresztu. Oświęcimska Prokura Rejonowa orzekła, że nie doszło do przestępstwa. - To były resztki, które pozostały po pracach konserwatorskich przy ogrodzeniu - powiedział prokurator.
Policja wypuściła Francuza, którego podejrzewano o kradzież fragmentu drutu z ogrodzenia byłego niemieckiego obozu Auschwitz II - Birkenau. Okazało się, że nie doszło w ogóle do przestępstwa.
Francuz został zatrzymany w piątek na lotnisku w podkrakowskich Balicach. Podczas kontroli bezpieczeństwa przed lotem do Warszawy w jego bagażu podczas prześwietlenia został wykryty kawałek drutu kolczastego.
Francuza przesłuchano
Taki przedmiot uważany jest na pokładzie samolotu za niebezpieczny. Obcokrajowiec, poproszony o wyjaśnienia, powiedział, że wziął go na pamiątkę z Muzeum Auschwitz-Birkenau. Został zatrzymany i przewieziony do Oświęcimia.
Zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu Mariusz Słomka powiedział w sobotę, że Francuz wskazał miejsce, z którego zabrał fragment drutu. - Okazało się, że nie jest to teren Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Zatrzymany nie odciął także fragmentu z większej całości, a jedynie podniósł kawałek z ziemi.
To były resztki, które pozostały po wymianie części drutów podczas prac konserwatorskich przy ogrodzeniu w byłym obozie - powiedział.
Prokurator dodał, że czynności w Miejscu Pamięci przeprowadzone zostały z udziałem przedstawiciela Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Potwierdził on, że nie doszło do kradzieży elementu byłego obozu. - Francuz po przesłuchaniu został zwolniony - dodał prokurator Słomka.
Nie pierwszy raz
Z podobną sprawą śledczy z Oświęcimia zetknęli się latem ubiegłego roku. Dwóch nauczycieli z Kanady ukradło szpile przytwierdzające szyny do podkładów na rampie kolejowej w byłym niemieckim obozie Auschwitz II - Birkenau.
Zostali zatrzymani, ale po przesłuchaniu na policji wyszli na wolność. Nie usłyszeli żadnych zarzutów. Policja w Oświęcimiu działająca pod nadzorem prokuratury rejonowej umorzyła sprawę. Powodem było przyjęcie, że szpile nie są dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury.
Zażalenie na tę decyzję złożyła dyrekcja Muzeum. Sprawę rozpatrywał Sąd Okręgowy w Krakowie, który uznał, że decyzja o umorzeniu postępowania była prawidłowa, ponieważ dwaj turyści nie byli świadomi, że leżące na przegniłych podkładach szpile są dobrem kultury o szczególnej wartości.
Miejsce szczególne
Według sądu nie ulega wątpliwości, że teren byłego obozu zagłady ma szczególne znaczenie dla kultury, ale nie można przyjąć, że takie samo znaczenie ma każdy element obozu.
Sprawą zajęła się Prokuratura Generalna, która wskazała, że przy umorzeniu nie wszystkie aspekty zostały zbadane. Nie przeanalizowano sprawy pod kątem przepisów o niszczeniu i uszkodzeniu zabytków lub usiłowania wywiezienia zabytku za granicę. Po interwencji Prokuratury Generalnej sprawą ponownie zajęli się oświęcimscy śledczy.
Najgłośniejsza dotychczas kradzież w byłym obozie wydarzyła się w grudniu 2009 roku. Złodzieje ukradli napis "Arbeit macht frei" znad bramy byłego obozu Auschwitz I. Bezpośredni sprawcy, a także Szwed Anders Hoegstroem, który ich nakłaniał do przestępstwa, zostali skazani.
Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku, KL Auschwitz II-Birkenau - dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. W kompleksie Auschwitz istniała także sieć ponad 40 podobozów. Niemcy zgładzili w Auschwitz ponad 1,1 miliona osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców radzieckich i osób innej narodowości.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24