- To, że Rosjanie zaprosili premiera Tuska na uroczystości do Katynia, a prezydenta Kaczyńskiego - nie, nie jest niczym złym - zgodzili się w "Faktach po Faktach" związany z lewicą prof. Dariusz Rosati i Adam Bielan, europoseł PiS. I obaj zasugerowali szefowi rządu i głowie państwa, aby mówili tam jednym głosem.
Goście TVN24 zgodzili się, że nie ma w tym nic niestosowanego, że Lech Kaczyński pojedzie na kwietniowe obchody rocznicy mordu na polskich oficerach w Katyniu jako osoba prywatna. - Protokół dyplomatyczny przewiduje takie sytuacje. Dziwi mnie, że wszyscy się tym tak ekscytują - mówił prof. Rosati. Dodał jednak, że w dobrym tonie byłoby, gdyby polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych o takie zaproszenia dla prezydenta postarało się wcześniej.
Według Adama Bielana, europosła Prawa i Sprawiedliwości konsultacje między kancelarią prezydenta i MSZ w tej sprawie trwały już od dawna. - Ubolewam, że MSZ wykorzystuje takie rocznice do walki z pałacem - powiedział.
Bez Putina pomiędzy
Zarówno Bielan jak i Rosati podkreślali, że najważniejszy podczas tej wizyty będzie jeden głos Polski. - To nie jest sprawa, która powinna nas dzielić. Strona rosyjska nie powinna w tej sprawie nas rozgrywać. Powinniśmy być zjednoczeni - powiedział Bielan. - W Katyniu powinien być i pan prezydent Kaczyński i pan premier Tusk. Myślę, że poleca tam jednym samolotem i pokażą, że w tej sprawie nie ma w Polsce żadnych różnic - dodał.
Podobnie uważa Dariusz Rosati. - Nie chciałbym, żeby doszło do sytuacji, w której to premier Putin będzie godził premiera i prezydenta Polski. Rosjanie doskonale zdają sobie sprawę ze stanu stosunków między dwoma najważniejszymi osobami w naszym państwie - powiedział. - Apeluje do najwyższych polskich władz, aby przynajmniej za granicą unikać sytuacji, które mogłyby postawić Polskę w kłopotliwym położeniu - zaznaczył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24