Ze strony "Solidarności" nie ma zagrożenia dla obchodów rocznicy 4 czerwca. Zachowamy powagę odpowiednią do sytuacji - oświadczył przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek. Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy związkowcy będą demonstrować w Gdańsku, lub w innym miejscu, w którym odbędzie się planowana przez rząd uroczystość 20. rocznicy obalenia komunizmu.
Śniadek podczas konferencji prasowej w Gdańsku odczytał krótkie oświadczenie, w którym po raz kolejny skrytykował władze za policyjną interwencję podczas ostatniej demonstracji związkowców w stolicy. I nie krył rozgoryczenia, że nikt nie zaprosił robotników na obchody rocznicy pierwszych wolnych wyborów.
- Ze strony NSZZ Solidarność nigdy nie istniało i nie istnieje zagrożenie powagi planowanych na 4 czerwca obchodów, o których dowiadujemy się z mediów Władze państwowe podczas partyjnej uroczystości w Pałacu Kultury 29 kwietnia br. w Warszawie, decydując się na niedopuszczalny pokaz siły, skrzywdziły polskich pracowników i dziś lękają się ludzkiego gniewu - podkreślił w oświadczeniu Śniadek.
- W imię ideałów, z których zrodziła się wolna Polska, i do których wszyscy chcemy się odwoływać, apeluję o okazanie szacunku wszystkim robotnikom i zaprzestanie kampanii insynuacji. W obliczu narastających zagrożeń skutkami kryzysu gospodarczego, prowadzenie dialogu za pośrednictwem mediów stanowi zagrożenie dla pokoju społecznego. Władza ma obowiązek okazywać szacunek obywatelom - dodał szef NSZZ "Solidarność".
"Nie odpowiem, wydałem oświadczenie"
Dziennikarze próbowali dopytać Śniadka, czy 4 czerwca dojdzie do związkowej demonstracji. Ten nie udzielił jednak odpowiedzi, zasłaniając się odczytanym oświadczeniem. - Nie zrobię tego, bo to podważałoby powagę mojego oświadczenia. Ono kończy temat - stwierdził, podkreślając jednocześnie, że to "władza ma problem", a nie związkowcy.
Pytany, gdzie powinny się odbyć uroczystości stwierdził, że władze powinny pamiętać, że symbolika Stoczni Gdańskiej jest wyjątkowa, podobnie jak stojące tam trzy krzyże.
Obecni wraz ze Śniadkiem na konferencji prasowej związkowcy podkreślali, że to siły porządkowe zaatakowały ostatnio w stolicy związkowców.
- Nie jesteśmy w stanie dać gwarancji za niektórych uczestników ewentualnej demonstracji, bo przecież służby porządkowe zaatakowały nas środkami chemicznymi - przyznali.
mac/tr
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24