- Niewątpliwie Nelly Rokita bardzo pomogła nam wygrać wybory - mówi wicepremier Grzegorz Schetyna w wywiadzie dla środowego wydania "Polityki". I żartuje, że żona jego partyjnego kolegi, a posłanka opozycji zasługuje w związku z tym na kwiaty od PO.
- Czy wysyła pan przynajmniej raz w tygodniu kwiaty pani Nelly Rokicie? - pyta Schetynę publicystka tygodnika Janina Paradowska.
- Jeszcze nie, ale być może trzeba wprowadzić taką świecką tradycję - żartuje wicepremier i szef MSWiA. - Niewątpliwie bardzo pomogła nam wygrać wybory. Miała być cudowną bronią PiS przeciwko Platformie, a wydaje się, że raczej odebrała im głosy - dodaje.
Od Jana Rokity zależy czy wróci Grzegorz Schetyna zapewnia też, że zawsze miał dobre relacje z Janem Rokitą, a w sprawie ich stosunków narosło wiele mitów. Gdy dziennikarka sugeruje, że był najgorętszym krytykiem swojego partyjnego kolegi, a żona Rokity pomogła go z polityki "trwale wyeliminować", Schetyna podkreśla: - Nie chciałbym, aby Rokita był trwale wyeliminowany z PO.
Przyznaje, że Jan Rokita mógłby wrócić do czynnej polityki w Platformie. Zależy to od Donalda Tuska, ale przede wszystkim od samego Rokity, który - jak mówi Schetyna - "musi odpowiedzieć sobie na pytanie: czy chciałby wrócić i czy widziałby się w takiej Platformie, jaką ona jest? Czyli w partii zwycięskiej, która na dodatek zwyciężyła bez niego."
Rokita miał problem z grą zespołową Wicepremier rządu Tuska podkreśla, że problemem Rokity było to, że nie akceptował on zasad "gry zespołowej": - Mieliśmy zupełnie odrębne punkty widzenia na to, jak budować zespół przywódczy Platformy. Ja zawsze uważałem, że polityka jest grą zespołową. W partii są kongresy, wybory. Jeżeli ponad 80 proc. delegatów głosuje na Tuska, dokonuje wyboru na całą kadencję - tłumaczy Schetyna.
Dodaje: - Uważał, że musi mieć specjalną pozycję w Platformie, nawet nie stając do wyborów. Ja uważałem, że owszem, musi mieć pozycję specjalną, ale wpisaną w cały system działania partii. Powtarzałem mu, że polityka jest grą zespołową, że jest jedenastu graczy i jedna piłka, i trzeba tak grać, aby wszyscy się tą piłką podzielili. I jest jeden kapitan.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24