Naciski to reguła, nie wyjątek przy wożeniu VIP-ów. Padają też groźby - mówi w rozmowie z TVN24 były pilot śmigłowca ze 103 Pułku Lotniczego Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych mjr Ireneusz Woliński, opisując to, jak się lata z najważniejszymi osobami w państwie.
Zdaniem Wolińskiego, wywieranie presji na pilota zaczyna się już wtedy, gdy ktoś staje za jego plecami. - To prowadzi do zdenerwowania i sytuacji mocno stresowych - powiedział.
Jak przyznał, sam był w takiej sytuacji. - Musiałem wypraszać, prosić technika, żeby zamknął drzwi - opowiadał, dodając że dostał polecenie lotu na lotnisko, które było zamknięte. - Odmówiłem wykonania polecenia, co skończyło się pogróżkami - powiedział Woliński.
"To dramat dla pilota"
Podkreślił, że takie sytuacje są dramatem dla pilota i załogi. - Czasami było tak, że załoga była zmuszana do wykonania jakiegoś zadania, a kiedy odmówiła, wykazując się asertywnością, to VIP straszył załogę, groził degradacją, zwolnieniem. Trzaskał drzwiami od kabiny. W takiej sytuacji mojemu mechanikowi przytrzaśnięto dłoń (drzwiami - red.), dostał po głowie - relacjonował Woliński. I dodał: - Na tym polegała presja.
Woliński przypomniał, że pokładzie samolotu to pilot jest najważniejszą osobą. - Jest prezydentem, premierem, ministrem - podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24