Nie żyje 12-letni chłopiec, na którego w województwie lubuskim przewróciło się drzewo – informują lokalne media. Chłopiec w czasie burzy, która przeszła nad regionem 2 sierpnia, był w przyczepie kempingowej.
- Niestety mimo wysiłków lekarzy nie udało się uratować chłopca. Zmarł w szpitalu – powiedział "Gazecie Lubuskiej" sierż. szt. Tomasz Bartos, rzecznik policji w Strzelcach Krajeńskich.
Jak dodał, zostało wszczęte śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Tragiczny wypadek
Do zdarzenia doszło w ubiegły czwartek. Chłopiec przebywał w Osieku, na kempingu. Kiedy rozpętała się burza, drzewo przewróciło się na przyczepę zaparkowaną w okolicy jeziora. W środku znajdowały się cztery osoby. 40-letnia kobieta, jej dwóch synów w wieku 17 lat oraz 12-latek, którym się opiekowała.
Drzewo upadło w miejscu, w którym przebywał 12-letni chłopiec.
- Na początku nie dawał oznak życia. Strażacy wspólnie z pogotowiem ratunkowym podjęli reanimację i udało się przywrócić czynności życiowe chłopcu - relacjonował 2 sierpnia po tamtych wydarzeniach Marcin Maludy, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Chłopiec, po prawie tygodniu walki o życie, zmarł w szpitalu.
Autor: kz/adso / Źródło: Gazeta Lubuska
Źródło zdjęcia głównego: KWP w Gorzowie Wlkp