Przed planowaną przez śledczych ekshumacją zwłok Krzysztofa Olewnika, jego ojciec Włodzimierz mówi w TVN24: "Musimy mieć pewność, że palimy świeczkę na grobie syna". Jak pisze w piątek "Dziennik Gazeta Prawna", opinia, która wskazywała, że odnalezione w 2006 roku zwłoki, to ciało Krzysztofa Olewnika, została sporządzona jeszcze przed oględzinami. Według śledczych na 50 proc. jest to jednak porwany biznesmen.
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku podjęła decyzję o ekshumacji ciała Krzysztofa Olewnika. Istnieją bowiem wątpliwości, czy ciało odnalezione w 2006 roku to rzeczywiście ciało biznesmena. Decyzja została podjęta na wniosek rodziny porwanego. Termin ekshumacji nie jest na razie znany.
W środę na temat ekshumacji zwłok zamordowanego będzie rozmawiać z prokuratorami badającymi okoliczności śmierci biznesmena sejmowa komisja śledcza.
Nie ma pewności
Zastępca szefa prokuratury, Zbigniew Niemczyk podkreślił, że uwzględnienie wniosku o ekshumację nie oznacza jednoznacznego zakwestionowania tożsamości zwłok Krzysztofa Olewnika. - Nie oznacza to jednoznacznego kwestionowania tożsamości zwłok na obecnym etapie śledztwa, ale z uwagi na ujawnione nieprawidłowości w procedurze identyfikacji zwłok, należy przeprowadzić ekshumację oraz ponowić badania genetyczne - oświadczył.
Niemczyk zastrzegł, że w tej chwili nie może ujawnić więcej szczegółów dotyczących sprawy. Uściślił jednak, iż ekshumacja ma związek z prowadzonym przez gdańską prokuraturę śledztwem, w którym badane są nieprawidłowości we wcześniejszych postępowaniach dotyczących porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Poza tym śledztwem gdańska prokuratura apelacyjna prowadzi drugie postępowanie, w którym próbuje ustalić niewyjaśnione dotąd okoliczności związane z porwaniem i śmiercią Olewnika.
"... a musimy ją mieć"
Ojciec Krzysztofa Olewnika - Włodzimierz Olewnik podkreślając w TVN24, jak ważna jest ta ekshumacja dla rodziny, powiedział: - Musimy mieć pewność, że palimy świeczkę na grobie syna.
Pytany, czy wierzy, iż to może nie być ciało jego syna, stwierdził: - To są medialne spekulacje, ale jest taka możliwość. M.in. dlatego, że jak przyznał, po znalezieniu ciało nie zostało okazane rodzinie. - Nawet nie było takich propozycji, a teraz jest niejasność - powiedział. Nie wykluczył, że śledczy chcieli zaoszczędzić rodzinie widoku ciała, które przed odnalezieniem było trzy lata w ziemi.
To nie ciało Olewnika?
Według Roberta Sochy, dziennikarza "Superwizjera" TVN, jeśli prokuratura decyduje się na ekshumację, to świadczy to, o tym, że ma poważne wątpliwości, co do tożsamości zwłok. - Takie decyzje zdarzają się w prokuraturze bardzo rzadko, gdyż możliwość kryminalistycznego wnioskowania z tego typu szczątków jest ograniczona. Wyczytać z tych zwłok niewiele można, prawdopodobnie chodzi o pobranie materiału dowodowego do badań porównawczych DNA - powiedział Socha.
Jego zdaniem, pokazuje to, że prokuratura gdańska kwestionuje ustalenia prokuratury olsztyńskiej.
Wątpliwości budzi jedna z próbek DNA, która różni się od właściwego kodu DNA Krzysztofa Olewnika. Po drugie, jak dowiedziała się TVN24, rodzina zmarłego w ogóle nie widziała jego ciała.
Poza tym, jak dowiedział się z kolei "DGP", opinię która wskazywała, że ciało należy do Krzysztofa Olewnika, wydano zanim dokonano jego badania, a przyczyny śmieci, które wpisano, nie zostały potwierdzone. Śledczy oparli się wtedy na zeznaniach jednego z morderców - Sławomira Kościuka, który wskazał miejsce, gdzie zakopane był zwłoki.
Jak pisze "DGP", nieoficjalnie śledczy oceniają, że na 50 procent jest to ciało Olewnika, na 45 proc. kogoś innego. Istnieje też 5-procentowe prawdopodobieństwo, że Olewnik żyje.
Śledczy porozmawiają z prokuratorami
Sprawą w środę zajmie się komisja śledcza ds. okoliczności porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika. Śledczy spotkają się z gdańskimi prokuratorami.
- W trakcie prac komisji zwróciliśmy uwagę, że rodzina została poinformowana o odnalezieniu zwłok, zanim przeprowadzono ich identyfikację, opierając się na zeznaniach Sławomira Kościuka (jednego ze sprawców porwania - red.) - wyjaśnił przewodniczący komisji, Marek Biernacki z PO. - Szerzej komentować tę sprawę będę mógł (...) po spotkaniu z prokuratorami - dodał.
Porwanie za okup
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. W lipcu 2003 r. okup w wysokości 300 tys. euro przekazano porywaczom, którzy jednak nie uwolnili uprowadzonego. Miesiąc po odebraniu okupu przez porywaczy Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania, w październiku 2006 r., zakopane przez sprawców zabójstwa w lesie w miejscowości Różan (Mazowieckie).
Miejsce ukrycia zwłok Krzysztofa Olewnika wskazał Sławomir Kościuk, który pomagał Robertowi Pazikowi w uduszeniu ofiary.
Olewnik jest pochowany na cmentarzu zabytkowym w Płocku.
Źródło: PAP, TVN24, "DGP"