Joanna Mucha poparła Andrzeja Olechowskiego - fotoreporterzy "Faktu" przyłapali posłankę PO na składaniu podpisu u konkurencji. Koledzy z partii podeszli do tej akcji ze zrozumieniem, acz bez entuzjazmu. - Joanna musi pamiętać, że ma tylko jeden głos w wyborach - przypomniał Grzegorz Schetyna.
W prawyborach Joanna Mucha poparła Bronisława Komorowskiego, jednak do jego sztabu nie trafiła. Niewykluczone, że zaszkodziły medialne relacje z debaty dwóch kandydatów PO. Wiele z nich zgodnie uznało, że zgrabne nogi posłanki były dużo ciekawsze niż odpowiedzi Komorowskiego i Radosława Sikorskiego na łatwe pytania członków PO.
Czy poparcie dla Olechowskiego to polityczna zemsta Muchy? Do podpisania się na liście byłego tenora, obecnie krytyka Platformy, nie trzeba jej było nawet namawiać - sama podeszła do stanowiska wolontariuszy. Posłanka nie uważa, że to zdrada: – Podpisałam się na listach poparcia czterech różnych kandydatów. Sytuacja, w której toczy się kampania wyborcza, jest szczególna, dlatego podziały polityczne trzeba odłożyć na bok – mówiła "Faktowi" Joanna Mucha.
"Na pewno poprze Bronisława Komorowskiego"
Grzegorz Schetyna konsekwencji wobec koleżanki wyciągać nie zamierza, choć przypomina, że w wyborach ma tylko jeden głos i "musi się zdecydować, kogo poprze". Stefan Niesiołowski wątpliwości nie ma: - Na pewno poprze Bronisława Komorowskiego.
Raport wyborczy: www.tvn24.pl/wybory
Źródło: "Fakt"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24