Zderzenie dwóch systemów i języków prawnych okazało się problemem w rozpoznaniu przez amerykańskiego sędziego wniosku o ekstradycję Mazura - uważa polskie Ministerstwo Sprawiedliwości. - My nie mamy sobie nic do zarzucenia - dodają prokuratorzy.
Konferencja odbyła się bez udziału ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Stanowisko resortu wobec orzeczenia chicagowskiego sądu przedstawiła kierująca Biurem ds. Obrotu Prawnego z Zagranicą prokurator Anna Adamiak-Derendarz.
- Szanujemy decyzję sędziego, ale będziemy szukać sposobu na jej wzruszenie - powiedział Adamiak-Derendarz. Dodała, że po wstępnym zapoznaniu się uzasadnieniem decyzji Sądu Federalnego w Chicago, ministerstwo nie może przejść do porządku nad pewnymi zarzutami, które skierowane zostały pod adresem strony polskiej. - Nie zgadzamy się ze stwierdzeniem, że polska prokuratura przygotowała te materiały nierzetelnie. W tej sprawie zrobiliśmy bardzo wiele i nie mamy sobie nic do zarzucenia - podkreśliła.
Jej zdaniem sprawa ekstradycji Mazura nie została jeszcze zakończona. - W naszym przekonaniu dowody uprawdopodabniały możliwość popełnienia przez Edwarda Mazura przestępstwa. Nasze stanowisko podzielił amerykański departament sprawiedliwości, który skierował do sądu wniosek o ekstradycję, a wstępnie także sam sąd, który zdecydował o umieszczeniu Mazura w areszcie - tłumaczyła Adamiak-Derendarz.
Prokurator stwierdziła, że znaczące w całej sprawie okazały się bariery językowe, a przede wszystkim rozumienia systemów prawnych: - Jak wynika z uzasadnienia, sędzia nie zrozumiał fragmentów naszego materiału dowodowego, odnosząc różne przepisy do tego samego - wyjaśniała Derendarz. - Poszukujemy sposobu rozwiązania tej sytuacji, ale to nie jest tylko problem językowy, tłumaczeń, lecz pewnego rozumienia prawa - dodała.
Adamiak-Derendarz skomentowała też zarzuty o źle przygotowane i niewiarygodne materiały: - Według nas, sędzia rozprawił się tylko z częścią materiału, który przesłaliśmy - powiedziała. Strona polska w trakcie trwania procesu dosyłała materiały dowodowe. - Umowa ekstradycyjna miedzy Polską i USA przewiduje taką możliwość. Poza tym jesteśmy zobowiązani do przesyłania materiału dowodowego dotyczącego tylko przestępstwa, które zarzuca się Mazurowi - wyjaśniała prokurator.
- Prawdą jest, że większość naszego materiału dowodowego opiera się na zeznaniach przestępców, ale to Stany Zjednoczone jako pierwsze uznały, że zeznania takich ludzi też mogą być miarodajene i wiarygodne - dodała. Podstawą przygotowanych przez stronę polską materiałów, a według obrońców Edwarda Mazura ich najsłabszym ogniwem, są zeznania gangstera - Artura Zirajewskiego (ps. "Iwan").
Problemem, według przedstawicieli ministerstwa sprawiedliwości, jest też brak osobistego kontaktu z amerykańską prokuraturą. - Byłoby to pożyteczne, ale obawialiśmy się, że zostaniemy oskarżeni o próby wywierania wpływu na tamtejszych oskarżycieli - mówiła Adamiak-Derendarz.
Ministerstwo Sprawiedliwości nie poddaje się jednak. Już wczoraj jego pracownicy kontaktowali się z amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości i nalegali na podjęcie jeszcze jednej próby złożenia wniosku o ekstradycję Mazura do Polski. Według Adamiak-Derendarz możliwości prawne są dwie: albo złożenie wniosku o wyznaczenie innego sędziego z tego samego sądu, który jeszcze raz rozpatrzy cała sprawę, albo o wyznaczenie nowego sądu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24