- Widocznie wtedy, kiedy Jarosław Kaczyński mówił, że wszyscy Polacy muszą jechać do Egiptu, miał jakieś zapasy olejku do opalania i tak mu się to kojarzyło. A dziś olejek się skończył, albo jest przeterminowany - mówił Jerzy Wenderlich z SLD w "Rozmowie Rymanowskiego". Prezes PiS, który ponad rok temu sam namawiał Polaków do wyjazdu na wczasy do Afryki, w czwartek krytykował szefa MSZ zachęcającego Polaków do tego samego.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski od środy już trzykrotnie zachęcał publicznie Polaków do wyjazdu na wakacje do Egiptu i Tunezji, aby w ten sposób zaaplikować "steryd" rodzącym się tam demokracjom.
- To rzeczywiście oryginalna wypowiedź, bardzo oryginalna. Mamy oryginalnego ministra spraw zagranicznych - komentował te słowa prezes PiS Jarosław Kaczyński, który jednym z przemówień w marcu 2010 roku ubolewał, że na egipskich i tunezyjskich plażach jest za mało Polaków.
Kiedy i po co jechać?
- Widocznie wtedy, kiedy mówił, że wszyscy Polacy muszą jechać do Egiptu, a dziś ma inne zdanie, miał jakieś zapasy olejku do opalania i tak mu się to kojarzyło. A dziś olejek się skończył, albo jest przeterminowany i zmienił zdanie - ironizował w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN24 wicemarszałek Sejmu z SLD Jerzy Wenderlich. - Egipt był dobry dla Jarosława Kaczyńskiego, kiedy rządził tam Mubarak. Mubarak odszedł i dla Jarosława Kaczyńskiego Egipt stracił na atrakcyjności - dodał.
Różnicę między intencjami wypowiedzi Sikorskiego i Kaczyńskiego wyjaśniała Anna Zalewska z PiS. - Zastawianie tych wypowiedzi jest absurdalne. Radosław Sikorski zamiast zaangażować się w uspokojenie sytuacji w tamtej części Afryki, uznaje, że jedyną metodą szukania wsparcia dla tamtych terenów jest namawianie Polaków do wyjazdu na wakacje - przekonywała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24