- Wiedziałem co chcę powiedzieć. Moje słowa były przemyślane - w taki sposób Lech Kaczyński odbiera zarzuty o to, że na wiecu w Tbilisi użył zbyt mocnych słów pod adresem Rosji. Prezydent podkreśla, że jest zdumiony krytyką polskich polityków, którzy przejawią - jego zdaniem - "rosyjską postawę".
Prezydent stwierdził, że zarzutami o nieprzemyślane wypowiedzi biorą się zestereotypów na jego temat. - Nie mówię z kartki, mówię na ogół a vista, chociaż niektóre wystąpienia są przygotowane, choć nie z kartki – tłumaczył prezydent. Podkreślając, że w takiej sytuacji, jak konflikt gruziński słowa nasuwają się same.
Prezydent mówi oczywistą prawdę i trzeba tę prawdę przekazać światu. Prezydent Lech Kaczyński
"Nie możemy być neutralni"
Prezydent stwierdził, że to Moskwa sprowokowała konflikt kaukaski i w związku z tym cała odpowiedzialność spada na nią. - Rosjanie planowali pewną operację. Planowali ją z Abchazji, a później przyszło im do głowy, że dużo wygodniej będzie z południowej Osetii - powiedział Lech Kaczyński, podkreślając, że tak interpretuje to, co się stało prezydent Gruzji i on się z tym zgadza.
Podkreślił przy tym, że Polska nie może zachowywać neutralności w momencie, kiedy mocarstwo, wykorzystując swoją przewagę, napada na słabszy kraj. - Tutaj wielkie państwo, które także nas oprymowało, czyli krótko mówiąc było kimś takim, który powoduje, żeby Polska była w pewnej opresji, nie miała niepodległości, swobody wyboru ustroju i tak dalej, że to państwo napada na inne, a Polska powinna być neutralna. No, to jest coś, czego ja zrozumieć nie potrafię – powiedział prezydent.
Jego zdaniem w sytuacji, gdy Rosja prowadzi agresywną politykę na arenie międzynarodowej, należy zacieśniać współpracę z takimi krajami jak Ukraina, by skutecznie móc przeciwstawiać się ekspansji rosyjskiej.
Wskazuje to, jakimi kategoriami myślą niektóre osoby, które mają wielki wpływ na polską politykę zagraniczną. To jest niezwykle naiwne i to jest przyjmowanie postawy strony rosyjskiej Lech Kaczyński
Prezydent przygarnie Waszczykowskiego?
Lech Kaczyński powiedział, że jest zadowolony ze zmiany podejścia rządu do negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej. Podkreślił, że nie zgadza się z rosyjskimi zarzutami, iż tarcza antyrakietowa jest wymierzona w ich kraj. Takie argumenty nazwał "absurdalnymi". - Nie sądzę, żeby w Ameryce to komukolwiek przychodziło do głowy (użyć tarczy przeciwko Rosji a nie terrorystom - red.). Natomiast wskazuje to, jakimi kategoriami myślą niektóre osoby, które mają wielki wpływ na polską politykę zagraniczną. To jest niezwykle naiwne i to jest przyjmowanie postawy strony rosyjskiej. Jestem pod tym względem bardzo zaniepokojony - powiedział Lech Kaczyński.
Prezydent nie wykluczył, że Witold Waszczykowski mógłby kiedyś pracować w jego kancelarii. Według Lecha Kaczyńskiego postawa byłego negocjatora w sprawie tarczy antyrakietowej była słuszna i Waszczykowski zachował się jak odpowiedzialny polityk. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP