Podejrzany o wyłudzenia były poseł Piotr Misztal usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, która handlowała fałszywymi fakturami i wyłudziła podatek na kwotę ponad dwóch milionów złotych.
- Piotr Misztal nie przyznał się do udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a tym bardziej do kierowania taką grupą - powiedział mec. Michał Gąsecki, obrońca Misztala. Adwokaci zażądali pisemnego uzasadnienia przedstawienia zarzutów. Dopiero po jego uzyskaniu były poseł ma się ustosunkować do zarzutu oszustwa. Planowane na czwartek czynności z udziałem Misztala zostały odwołane, ma się on stawić w prokuraturze 27 maja.
Jak powiedział dziennikarzom naczelnik wydziału zamiejscowego Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Krakowie prok. Marek Wełna, były poseł (najpierw Samoobrony, potem bezpartyjny) usłyszał dwa zarzuty. - Jeden dotyczy działania w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, drugi obejmuje jego działania w latach 2004-06, kiedy dopuszczał się oszustw przy wykorzystaniu łańcucha firm, działających m.in. w branży cementu. Były wystawiane puste faktury - mówił Wełna. Według prokuratury fałszywe faktury wystawiała firma, której Misztal był udziałowcem, a w wyniku wyłudzenia podatku Skarb Państwa poniósł straty w kwocie 2 mln 200 tys. zł. Misztalowi grozi do 15 lat pozbawienia wolności.
Milion złotych za list żelazny
Obrońca Misztala mec. Michał Gąsecki zapowiedział wcześniej, że jego klient pojawi się w prokuraturze. Krakowski sąd zobowiązał Misztala, by stawiał się na każde wezwanie prokuratury i sądu oraz nie utrudniał postępowania. W połowie kwietnia ten sam sąd wydał list żelazny dla poszukiwanego międzynarodowym listem gończym i przebywającego wówczas w USA Misztala. Dzięki niemu były poseł będzie mógł odpowiadać z wolnej stopy do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. By taki list uzyskać Misztal musiał wpłacić milion złotych poręczenia majątkowego. Jeśli nie będzie stawiał się w terminie grozi mu utrata tej kwoty.
Misztal: Jestem niewinny
23 kwietnia - kilka dni po wystawieniu przez sąd listu żelaznego - Misztal przyleciał do Polski z USA. Jak zapewniał czuje się niewinny i chce wyjaśnić całą sprawę. Teraz, po wyjściu z prokuratury powiedział dziennikarzom tylko, że usłyszał "zarzuty, które wcześniej już znał".
Nie mógł wrócić
Postępowanie w sprawie nieprawidłowości podatkowych wszczęto po kontroli przeprowadzonej przez Urząd Kontroli Skarbowej w spółce Misztala. Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Misztalowi zarzutów bezpośrednio po wygaśnięciu jego mandatu. Ale byłego posła nie było w miejscu zamieszkania, nie stawiał się też w prokuraturze. Dlatego 14 grudnia ub. roku krakowski sąd - na wniosek prokuratury – wydał postanowienie o aresztowaniu Misztala. Na tej podstawie prokuratura mogła wydać list gończy.
Były poseł (najpierw Samoobrona, później bezpartyjny), przebywający w USA i posiadający amerykańskie obywatelstwo kilkakrotnie przekładał swój przylot do Polski. Ostatecznie jego obrońcy złożyli wniosek o wydanie listu żelaznego za poręczeniem w wysokości 100 tys. zł. Sąd uznał, że to kwota zbyt niska i wyznaczył milion złotych poręczenia.
Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ zdjęcie PAP