- Dzisiaj PiS musi walczyć z tym, co jest w środku, u siebie - ocenił w programie "Wstajesz i wiesz" sytuację w partii politolog i ekspert od wizerunku politycznego z UW, Tomasz Misztal. Zdaniem dr Jacka Sokołowskiego, politologa z UJ, PiS może zacząć podlegać procesom decentralizacji.
- Myślę, że dawno się skończył okres ochronny dla rządu. O tym świadczy przede wszystkim pierwsza dymisja - ministra Jackiewicza (Dawid, minister skarbu - red.). To jest też efekt szerszego planu wykrojonego przez PiS. Dawniej PiS miało taki cel, że musiało walczyć z partiami opozycyjnymi, dzisiaj musi walczyć z tym, co jest w środku, u siebie - mówił Misztal. - Tort, który jest, mówię o spółkach skarbu państwa, zaczyna obrastać w takich cwaniaczków, takie osoby, które przychodzą znikąd i dostają stanowiska za duże pieniądze - dodał.
Zaznaczył, że podobnie dzieje się w przypadku innych partii, które dochodzą do władzy.
PiS "przed punktem krytycznym"
- Pytanie jaki jest pułap cierpliwości opinii publicznej. Różnego rodzaju wpadki wizerunkowe i niewizerunkowe przytrafiają się zawsze i one do pewnego momentu nie szkodzą albo szkodzą mało. Potem w magiczny sposób zostaje przekroczona jakaś masa krytyczna, po której rzeczy nawet bardzo drobne okazują się być bolesnym ciosem wizerunkowym - wyjaśnił Sokołowski. Zdaniem politologa PiS jest jeszcze daleko przed tym punktem krytycznym.
Również podkreślił, że "proces prowadzenia polityki kadrowej w Polsce jest niezmienny". - Rząd, administracja centralna dysponuje pewną pulą stanowisk, takim chlebem politycznym, którym musi obdarzać swoich stronników - powiedział.
- PiS przez długie lata w opozycji stał się partią niemalże monolityczną, wodzowską, zarządzaną osobowo i bardzo silnie scentralizowaną - ocenił Sokołowski. Teraz, jego zdaniem będzie podlegał procesom decentralizacji, które "uczyniły z partii Donalda Tuska w pewnym momencie szereg udzielnych księstw, które prowadziły własną politykę kadrową, w co szef wszystkich szefów, przewodniczący partii, a przy okazji premier Donald Tusk nie za bardzo się wtrącał pilnując tylko utrzymywania pewnej równowagi między tymi frakcjami". Sokołowski stwierdził, że Kaczyński będzie musiał albo scentralizować politykę kadrową albo pogodzić się z efektem decentralizacji i mniejszą kontrolą nad rzeczywistością.
"Misiewicz chciał zbyt wiele"
Komentując zawieszenie w wykonywaniu funkcji rzecznika MON, Bartłomieja Misiewicza, Sokołowski ocenił, że jest to "zagranie wizerunkowe". - Usuwamy z pola widzenia osobę, która jest pod obstrzałem, staramy się ją maksymalnie schować, żeby nas nie obciążała, rezygnując z zasadniczego celu posunięcia - tym celem było umieszczenie go w radzie nadzorczej holdingu - dodał.
Zdaniem Misztala Misiewicz stał się "symbolem" i "memem" i jego zawieszenie to właśnie efekt wizerunkowy. - Polega na tym, żeby odsunąć od niego jakikolwiek cień podejrzeń, że pełni funkcję szefa gabinetu, czy rzecznika prasowego - powiedział. - Będzie miał więcej czasu, żeby skończyć studia - dodał.
- Im wyżej małpa na drzewo wchodzi, tym bardziej odsłania cztery litery. Bartłomiej Misiewicz chciał zbyt wiele. Stał się fachowcem od wszystkiego - ocenił Misztal.
Autor: mart//gak / Źródło: TVN 24