Nie afiszował się w mediach, ale i tak było o nim głośno. W ciągu swoich 100 dni w rządzie zdążył umorzyć blisko 500 milionów złotych kary dla spółki J&S i zadbać o lukratywne posady dla partyjnych kolegów.
W niedzielę mija 100 dni od powstania gabinetu Donalda Tuska. Przy tej okazji oceniamy ministrów kluczowych resortów. Podsumowywaliśmy już pracę ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego i szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Teraz kolej na wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka.
W rankingu zaufania do polityków zajmuje drugie miejsce, tuż po premierze Donaldzie Tusku. Ale ostatnio – podobnie jaki inni politycy koalicji – zaczął tracić na popularności.
Pawlak, w ciągu 100 dni swojej pracy w rządzie nie afiszował się w mediach, za to dziennikarze bacznie przyglądali się jego decyzjom. Najszerzej komentowane było umorzenie długów założonej na Cyprze spółce J&S, założonej przez dwóch imigrantów z Ukrainy.
Musiałem tak postąpić, bo kara została nałożona nieprawidłowo. Podjąłem decyzję po konsultacji z szefami departamentów ropy i gazu oraz departamentu prawnego. Nie mieli wątpliwości, że spółka wygrałaby przed sądem. pawlak
Ze swojej decyzji tłumaczył się przed sejmową komisji gospodarki: - Musiałem tak postąpić, bo kara została nałożona nieprawidłowo. Podjąłem decyzję po konsultacji z szefami departamentów ropy i gazu oraz departamentu prawnego. Nie mieli wątpliwości, że spółka wygrałaby przed sądem.
Politycy koalicji bagatelizowali sprawę, kwitując tę wpadkę krótko: „trzeba poprawić niejasne przepisy”. Posłowie PiS natomiast grzmieli: - Pawlak mętnie się tłumaczy.
I wskazywali na artykuły w gazetach. "Rzeczpospolita" napisała, że na decyzję Pawlaka mogło mieć wpływ to, że w J&S zasiadają działacze PSL i jego bliscy znajomi. On sam stanowczo zaprzeczał.
„To nie PRL”
Niech związkowcy nie zasłaniają się kobietami. To już nie jest PRL, żeby sprawy górnictwa załatwiać w Warszawie. pawlak
W czasie pierwszych miesięcy rządów PO-PSL, kiedy w kraju wybuchały kolejne protesty, wicepremier nie szczędził słów krytyki, tym którzy domagali się podwyżek. Potępił działania górników z kopalni "Budryk", którzy jego zdaniem narazi spółkę na straty.
Nie przyjął żon górników, które przyjechały do Warszawy, by wstawić się za swoim mężami. - Niech związkowcy nie zasłaniają się kobietami. To już nie jest PRL, żeby sprawy górnictwa załatwiać w Warszawie – stwierdził wicepremier. Górnicy zarzucali mu, że nie interesuje się sytuacją kopalni.
Pawlak krytykował też protestujących w Warszawie rolników. - Ich obecne protesty to echa komuszych tęsknot. Rolnicy produkują mięso i chcą, żeby państwo martwiło się, co z nim dalej zrobić - przekonywał wicepremier.
Obecne protesty to echa komuszych tęsknot. Rolnicy produkują mięso i chcą, żeby państwo martwiło się, co z nim dalej zrobić. pawlak
Stołki dla swoich
W ciągu 100 dni w rządzie Pawlak zdążył też zadbać o swoich partyjnych kolegów, którzy z jego rekomendacji otrzymali lukratywne stanowiska w państwowych spółkach i resortach kierowanych przez PSL.
Andrzej Śmietanko, był peeselowski minister rolnictwa, popierany zarówno przez Waldemara Pawlaka jak i Jarosława Kalinowskiego został bez konkursu szefem spółki ElewArr (należą do Agencji Rynku Rolnego). I szybko postanowił, że cały handel zbożem tej spółki będzie przechodził przez Warszawską Giełdę Towarową, której jednym z głównych akcjonariuszy jest inny działacz PSL Zbigniew Komorowski.
Znikające pieniądze
O Pawlaku znów stało się głośno, kiedy dziennik „Polska” opisał sprawę majątku wicepremiera, a raczej jego brak. Jeszcze kilka lat temu był jednym z bardziej majętnych polityków. W 2001 r. miał na koncie 200 tys. zł, 15 tys. euro, 5 tys. dol., papiery wartościowe za kolejnych 15 tys. zł. Miał też warte 10 tys. zł udziały w prywatnej spółce oraz dwa samochody (skodę octavię i fiata brava), wart ponad 10 tys. zł komputer osobisty, a także dom o powierzchni 200 mkw. (wycenił go na 200 tys. zł).
Dziś z tego majątku nie pozostało nic. Media bezskutecznie próbowały dowiedzieć się, gdzie zniknęły pieniądze Pawlaka, ale on sam nie był tym zainteresowany.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24