Podwarszawski Józefów i jego mieszkańcy na podsłuchu? Nie wiadomo - w każdym razie w Józefowie wrze. O tym, że urzędnicy "podsłuchują mieszkańców" piszą na internetowych forach sami zainteresowani. A poszło o kamery miejskiego monitoringu, które są wyposażone w mikrofony. I choć władze zapewniają, że mikrofony nie są podłączone, ludzi to nie przekonuje.
Wszystko zaczęło się od niepozornego wpisu o możliwości podsłuchiwania mieszkańców. Na internetowych forach zawrzało, internauci zaczęli pisać, że urzędnicy podsłuchują mieszkańców.
W całym mieście w 14 najbardziej strategicznych punktach umieszczono kamery. Wraz z nimi głośniki i superczułe mikrofony. - Teraz, kiedy już wiem, że coś takiego jest, będę siedziała cicho, nie będę z nikim rozmawiała na ulicy - mówi jednak z mieszkanek.
- Pierwsze słyszę, żeby ktoś podsłuchiwał. I kogo? I gdzie? Na ulicy? Jestem przeciwko, nie chciałbym, żeby ktoś mnie podsłuchiwał - mówi reporterowi "Prosto z Polski" jeden z mieszkańców.
"Nikogo nie podsłuchujemy"
Burmistrz Stanisław Kruszewski jednak uspokaja i dementuje: - Nikogo nie podsłuchujemy. Mikrofony są wyłączone - przekonuje.
- To po co wydał (na nie) pieniądze? - pyta jeden z mieszkańców Józefowa.
Burmistrz zapewnia, że postara się zmienić przeznaczenie mikrofonów. Np., by wychwytywały one wołanie o pomoc, które trafiałoby bezpośrednio do straży miejskiej. Tak, aby mieszkańcy czuli się jeszcze bezpieczniej. Bo właśnie poprawie bezpieczeństwa w mieście ma służyć - jak przekonują urzędnicy - miejski monitoring.
Reporter "Prosto z Polski" przekonał się, jak działa system na własnej skórze. Gdy źle zaparkował usłyszał dobiegające z głośników zdanie: - Panie kierowco, blokuje pan wyjazd z parkingu. Proszę przestawić auto!
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24