Uczestnicy manifestacji w obronie demokracji zostali zmanipulowani i wmówiono im, że demokracja jest zagrożona - stwierdził w "Faktach po Faktach" Jacek Sasin (PiS). Zdaniem Rafała Trzaskowskiego (PO) obywatele wychodzą na ulice, bo "mają dość".
Trzaskowski przekonywał, że protestów Komitetu Obrony Demokracji (KOD) nie organizują partie polityczne, choć politycy się na nich pojawiają. - One są organizowane po to, że obywatele mają dosyć tego buńczucznego zachowania z hucpą i deptania konstytucji - oświadczył poseł. - PiS zapowiadał dobrą zmianę, miał robić zmianę dla obywateli, a w tej chwili zajmuje się tylko i wyłącznie wywracaniem konstytucji do góry nogami.
Zdaniem Trzaskowskiego, PiS twierdzeniami o tym, że marsze KOD organizuje się w obronie korupcji (mówił o tym eurodeputowany PiS Janusz Wojciechowski) i banków, "strzela sobie w stopę".
Zagrożenie demokracji "wmówiono"
Sasin oświadczył, że zgadza się z opinią Wojciechowskiego. Podkreślił jednak, że to organizatorzy marszów "bronią korupcji" i afer, które wybuchały w czasie rządów PO-PSL.
Polityk PiS przekonywał, że w Polsce nie jest zagrożona demokracja, ale jego zdaniem część uczestników antyrządowych protestów "z pełnym przekonaniem uważa, że przychodzi bronić demokracji zagrożonej przez Prawo i Sprawiedliwość (...), bo tak im po prostu wmówiono". - Taką propagandę od wielu tygodni uprawiają politycy opozycji, wspierają ich niektórzy komentatorzy, prawnicy, dziennikarze - argumentował.
Sasin, pytany, czy jego zdaniem dziesiątki tysięcy ludzi pojawiających się na demonstracjach, są zmanipulowani, stwierdził, że już w historii "całe społeczeństwa były manipulowane za pomocą propagandy".
Podkreślił, że w Polsce nie jest zagrożona demokracja, bo odbywają się demonstracje i "nikt ich nie rozpędza".
Autor: pk//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24