To, że policja nie zareagowała w czasie marszu narodowców, świadczy o tym, że w jakimś sensie państwo polskie przyzwala na pojawianie się haseł skrajnych - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor Bartosz Rydliński, politolog. Zdaniem profesora Tomasza Nałęcza sytuacja w Polsce "żywcem przypomina flirt prawicy niemieckiej z radykałami nazistowskimi", a "takie flirty zawsze się fatalnie kończą dla społeczeństwa".
Goście "Faktów po Faktach" rozmawiali o marszu narodowców, który 11 listopada przeszedł ulicami Warszawy.
Doktor Bartosz Rydliński, politolog z UKSW, powiedział, że "smuci to, że rząd podlewa te organizacje skrajnie prawicowe".
- To, że w czasie marszu ciągle widnieją skandaliczne banery organizacji faszystowskich, że na marszu pojawił się baner "Stop ukrainizacji Polski" i to, że policja nie zareagowała, to świadczy o tym, że w jakimś sensie państwo polskie przyzwala na pojawianie się haseł skrajnych w przestrzeni publicznej - ocenił gość TVN24.
- Pytanie, czy w pewnym momencie środowiska skrajnie prawicowe, nacjonalistyczne, nie wystawią przed wyborami rachunku Jarosławowi Kaczyńskiemu, mówiąc jasno i wyraźnie: "jeśli chcesz naszego poparcia, nawet cichego, to musisz płacić" - mówił Rydliński.
Nałęcz: tego rodzaju flirty dla społeczeństwa zawsze się fatalnie kończą
Profesor Tomasz Nałęcz, historyk, były wicemarszałek Sejmu, ocenił, że "nie ma nieszczęścia w tym, że skrajna prawica organizuje taki marsz". - Nieszczęście jest w tym, że jest to jedyny marsz 11 listopada, zastępujący obchody państwowe, jeśli chodzi o takie tłumne obchody. Myślę, że tragiczne jest to, że rządzący oddają te obchody nacjonalistom - powiedział.
Dodał, że "to środowisko jest pompowane publicznymi, czyli też naszymi pieniędzmi i używane jako bojówki". - Nigdy nie zapomnę, jak Bąkiewicz zagłuszał bohaterkę Powstania Warszawskiego na placu Zamkowym - przypominał.
Zdaniem Nałęcza "to żywcem przypomina flirt prawicy niemieckiej z radykałami nazistowskimi". - Ja wiem, że Bąkiewicz to nie jest Hitler, a Kaczyński to nie jest von Papen, ale tego rodzaju flirty dla społeczeństwa zawsze się fatalnie kończą - podkreślił.
Źródło: TVN24