Wybory do europarlamentu odbędą się w połowie przyszłego roku, ale giełda nazwisk kandydatów już działa w najlepsze. Najgorętszym na niej "towarem" może być Kazimierz Marcinkiewicz. Jak wynika z nieoficjalnych informacji zdobytych przez "Gazetę Wyborczą", część ważnych polityków Platformy Obywatelskiej widziałaby go na szczycie stołecznej listy.
Sam Marcinkiewicz doniesień komentować nie chce. - Informacje o ewentualnym starcie do Parlamentu Europejskiego przekażę najwcześniej w marcu 2009 roku - powiedział dziennikarzom "GW". Wtedy właśnie, finalny kształt przyjąć mają listy PO.
Potrzeba mocnego
- Warszawa to miasto prestiżowe. Potrzebujemy mocnego, rozpoznawalnego kandydata, który pociągnąłby listę. Marcinkiewicz wciąż jest bardzo popularny - mówi polityk z kierownictwa Platformy.
- Byłby wzmocnieniem naszej delegacji w PE - mówi inny ważny polityk PO. Jednak nasi rozmówcy zastrzegają, że na razie za wcześnie, żeby mówić o konkretach.
W w wyborach do PE w czerwcu 2004 r. eurodeputowanym z list PO w Warszawie został Paweł Piskorski wyrzucony potem z partii. Teraz PO ma ze stolicą kłopot.
Marcinkiewicz, Kopacz a może Zalewski?
O jedynkę na warszawskiej liście zabiegać może też obecna minister zdrowia Ewa Kopacz. Atmosferę podgrzewają doniesienia, że już teraz poważnie myśli o opuszczeniu resortu. Zdaniem jednak części polityków PO, gdyby partii udało się wciągnąć na warszawską listę Marcinkiewicza, to Kopacz otworzyłaby tę w okręgu mazowieckim.
Wcześniej mówiło się też o byłym pośle PiS Pawle Zalewskim. Jednak według liderów PO rozmawiających z "GW", jest on za bardzo kojarzony ze stowarzyszeniem Polska XXI.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24