Szokujące zdjęcia na portalu przeznaczonym dla kolegów z wojska. W jednej z galerii na stronie pt.: „Oto jest prawdziwa wojna” można zobaczyć fotografie zmasakrowanych ciał cywilów i żołnierzy z Iraku i Afganistanu. Zdjęcia kałuży krwi, oderwanych nóg, czy rozkładających się zwęglonych ludzkich szczątek.
Na portal zajrzeli i opisali zdjęcia dziennikarze "Polski". Odpowiedzialni za umieszczenie makabrycznych zdjęć tłumaczyli im, że chcielil w ten sposób zaprotestować przeciw oskarżeniu siedmiu polskich żołnierzy o zbrodnię w Nangar Khel.
Chcą też w ten sposób - jak mówią dziennikowi - "pokazać prawdziwe oblicze tego, na co naraża się polski żołnierz na misji". "Po jednym wybuchu może zamienić się w ludzki skwarek" - cytuje autorów galerii "Polska". Przekonują też, że wierzą, iż zbudują takimi metodami szacunek dla wojskowych narażających własne życie.
Naruszyli godność człowieka?
Profesor Maciej Mrozowski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi jednak, że "nikogo nie wolno przedstawiać jako ścierwa, nawet bandyty". - A publikacja tak okrutnych scen musi mieć uzasadnienie: wskazywać na oprawcę i poruszać sumienie. To, co zrobili autorzy portalu wojskowych, jest niedopuszczalne - ocenia.
"Polska" przypomina, że według ekspertów prawa humanitarnego konwencje międzynarodowe nakazują szacunek dla poległych. Ale dokumenty są sformułowane na tyle ogólnie, że trudno wprost wyprowadzić z nich zakaz prezentowania krwawych scen. – To kwestia wrażliwości, kultury i etyki autorów i wydawców – mówi dr Elżbieta Mikos-Skuza, wiceszefowa Polskiego Czerwonego Krzyża.
A publikacja tak okrutnych scen musi mieć uzasadnienie: wskazywać na oprawcę i poruszać sumienie. To, co zrobili autorzy portalu wojskowych, jest niedopuszczalne A publikacja tak okrutnych scen musi mieć uzasadnienie: wskazywać na oprawcę i poruszać sumienie. To, co zrobili autorzy portalu wojskowych, jest niedopuszczalne
Prawo a realia
Gazeta sugeruje, że sędziowie orzekający w sprawie Nangar Khel po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat będą musieli skonfrontować ogólną normę prawa z rzeczywistym koszmarem wojny.
Szokujące okrucieństwem zdjęcia mieli dostarczyć sami żołnierze. Dokładnie nie wiadomo, kim są ofiary uwiecznione na fotografiach, od czyich kul bądź bomb zginęli i, dlaczego stali się celem ataku.
Portal dla tych, którzy szukają kumpli z armii wymyślił opolanin Ryszard Poliwodę. Atutem portalu ma być nie tylko kojarzenie znajomych z wojska, ale także - naśmiewanie się z wojskowej rzeczywistości. "Generał portalu", czyli redaktor naczelny Zbigniew Górniak obiecywał przed startem, że "dużo w tym będzie humoru w duchu dobrego wojaka Szwejka, ale to będzie taki nasz polski Szwejk, wyposażony w husarskie pióra".
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24