Na ulicach Krakowa pojawiły się mobilne gabinety psychoterapeutyczne. W gabinecie na czterech kółkach pacjenci korzystają z aromaterapii i rozmowy z psychoterapeutą. W całej operacji nie chodzi jednak o nasze samopoczucie, tylko o obejście zakazu przewozu osób przez kierowców nie zarejestrowanych jako taksówkarze.
Po Krakowie zaczęły jeździć "lokowozy", czyli mobilne "gabinety psychoterapeutyczne". Panowie za kierownicami, choć są kierowcami, tu przede wszystkim są psychoterapeutami. Pasażer natomiast, to pacjent i klient zarazem.
Ciche czuwanie, terapia wstrząsowa
Psychoterapeuta słucha tego, co klient mówi, czyli tak zwana rozmowa psychoterapeutyczna, która pozwoli na to, aby klient poczuł się wysłuchany. Paweł Lozio, właściciel "lokowozów"
Nieszczęście dla chorych, którzy wpadną w łapy takich znachorów. Jerzy Aleksandrowicz, psychiatra, psychoterapeuta
Terapeutyczna oferta mobilnych psycho-gabinetów jest szeroka. Na przykład "ciche czuwanie" - jak wyjaśnia szef firmy - to terapia uspokajająca pacjenta-klienta. - Psychoterapeuta słucha tego, co klient mówi, czyli tak zwana rozmowa psychoterapeutyczna, która pozwoli na to, aby klient poczuł się wysłuchany - mówi "Faktom" TVN właściciel lokowozów "Maxi drive" Paweł Lozio.
W ofercie jest też "aromaterapia", czyli leczenie zapachem. Jakim konkretnie? Tajemnica biznesowa.
Ekspert: To przerażające
W Krakowie jest już 40-tu kierowców lokowozów. Wszyscy przeszli kilkunastogodzinny kurs i stali się terapeutami. Kurs przeprowadzało Europejskie Towarzystwo Psychoterapeutyczne. - Wprowadziliśmy do psychoterapii elementy locoterapii, czyli terapii przy pomocy samochodów po to, żeby wzmocnić pewne korzystne aspekty związane z samą psychoterapią - tłumaczy Łukasz Mazur z EPT.
Innego zdania jest naukowiec z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Krzysztof Rutkowski, kierownik Katedry Psychoterapii Collegium Medicum. - Pomysł jest absurdalny, nie do uwierzenia na początku, a po zastanowieniu to przerażające wręcz - ocenia.
- Nieszczęście dla chorych, którzy wpadną w łapy takich znachorów - dodaje Jerzy Aleksandrowicz, psychiatra, psychoterapeuta.
Terapeutą w Polsce może zostać każdy, ponieważ nie ma regulacji prawnych określających zasady przyznawania certyfikatów. - Nie znam żadnej organizacji profesjonalnej, która by robiła psychoterapię w taksówce - zaznacza jednak Rutkowski.
"Przewóz osób" do likwidacji
Nie trzeba jednak być ekspertem, by wydedukować, że lokowozy to tak naprawdę sposób na obejście ustawy zabraniającej tzw. przewozu osób, która wchodzi w życie w sobotę.
Kierowcy świadczący dotąd takie usługi, w przeciwieństwie do taksówkarzy nie mieli licencji, taksometrów, kas fiskalnych, nie zdawali też egzaminów z topografii miasta. W trosce o zdrową konkurencję Sejm postanowił ten proceder ukrócić.
Źródło: Fakty TVN