Poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości były senator Henryk Stokłosa po raz drugi stara się o wydanie listu żelaznego. W poniedziałek decyzję w tej sprawie ma wydać warszawski sąd okręgowy.
Ukrywający się od dziewięciu miesięcy Stokłosa obiecuje, że jeśli otrzyma list żelazny, wróci do kraju i złoży wyjaśnienia. Glejt daje gwarancję odpowiadania przed polskim sądem z wolnej stopy do czasu wydania wyroku. Były senator i przedsiębiorca walczy o taki status już po raz drugi. Za pierwszym razem wystąpił o jego wydanie w kwietniu, ale sąd mu odmówił.
- Mam nadzieję, że decyzja będzie pozytywna, a sędzia będzie orzekał bez obawy, że minister sprawiedliwości się zdenerwuje – mówi "Życiu Warszawy" prof. Zbigniew Ćwiąkalski, jeden z obrońców byłego senatora.
Około 20 osób pozwanych przez Stokłosę Jednocześnie - jak pisze "Polska" - prawnicy na polecenie Stokłosy cały czas walczą w sądach z jego przeciwnikami. Były senator wytoczył już procesy o zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych około 20 osobom.
Wśród nich są m.in. działacze Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej (walczący z przedsiębiorstwami Stokłosy ws. zanieczyszczeń), inspektor ochrony środowiska, który wydał niekorzystną dla niego opinię i dziennikarze, którzy o nim pisali.
- To absurdalne. Ciąga nas po sądach człowiek ukrywający się przed wymiarem sprawiedliwości, ścigany listem gończym - mówi były dziennikarz "Przekroju" Marcin Fabjański, który wspólnie z Piotrem Pawłem Gadzinowskim napisał, że przedsiębiorca nielegalnie zakopuje w ziemi odpady zwierzęce.
Usłyszy 22 zarzuty Stokłosa zniknął dziewięć miesięcy temu, kiedy prokuratura chciała go zatrzymać. Szuka go Interpol, a sąd wydał za nim europejski nakaz aresztowania. Media informowały, że wyjechał do Ameryki Południowej.
Stokłosa jest podejrzany przede wszystkim o korumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów i załatwianie sobie za łapówki umorzeń podatkowych. Jeśli wróci, usłyszy 22 zarzuty, w tym sześć korupcyjnych. Inne, to m.in. groźby, pozbawienie wolności pracowników, wymuszenie zwrotu długu, oszustwo i przywłaszczenie pieniędzy.
Źródło: "Polska", "Życie Warszawy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24