Sejm powołał dziewięciu członków komisji "lex Tusk". Wszyscy zostali zgłoszeni przez PiS. Sens powołania komisji na ostatnim posiedzeniu Sejmu komentował w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wicemarszałek Senatu Michał Kamiński z PSL. - W tej sprawie opozycja, Donald Tusk i inni politycy mają sobie naprawdę niewiele do zarzucenia - ocenił. W programie mówił także o wyborczych notowaniach Trzeciej Drogi oraz o Romanie Giertychu.
Gościem Konrada Piaseckiego w czwartek był wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (Koalicja Polska, Trzecia Droga), który pytany był o komisję do spraw badania rosyjskich wpływów, zwanej lex Tusk. - Nie sądzę, żeby wypaliła (przed wyborami - red.), ponieważ mam wrażenie, że obóz władzy zdał sobie doskonale sprawę, że walka z wpływami rosyjskimi w Polsce jest, mówiąc krótko, mieczem obosiecznym - odparł.
CZYTAJ WIĘCEJ: PiS powołał swoich kandydatów do komisji "lex Tusk"
- W tej sprawie opozycja, Donald Tusk i inni politycy mają sobie naprawdę niewiele do zarzucenia. Można powiedzieć tak: cała polska scena polityczna, Donald Tusk, Lech Kaczyński, wszyscy. Mieliśmy pewne złudzenia na początku lat dwutysięcznych co do tego, czy można sobie ułożyć relacje z Rosją - wspomniał.
Jego zdaniem, "bardzo wielu polityków próbowało sobie ułożyć relacje z Rosją i wielu polityków dzisiaj tego żałuje i uważa, że tamten etap całej historii Europy Zachodniej jest za nami".
- Natomiast, czym innym jest polityka obecnego rządu, który nie próbował ułożyć sobie relacji z Rosją, tylko po prostu dawał Rosji na Polsce zarabiać ogromne pieniądze. Jeżeli dzisiaj pyta pan redaktor o wpływy rosyjskie w Polsce, to ja mam pytanie: gdzie jest nasza dyplomacja po wypowiedzi Ojca Świętego, papieża Franciszka? - zapytał.
Zauważył przy tym, że "mamy specjalne relacje dyplomatyczne z Watykanem, a papież obraża polską historię, mówiąc dzisiaj do młodych Rosjan, że mają naśladować imperialną politykę Piotra I i Katarzyny".
- Gdzie nasza dyplomacja, która ma rzekomo wstawać z kolan? Dlaczego nie mówimy Watykanowi, że Polacy inaczej patrzą i nie uważają, cytuję Ojca Świętego, Imperium Rosyjskiego za święte Imperium Rosyjskie? Bo Polacy walczyli z tym "świętym Imperium Rosyjskim" - zaznaczył.
Kamiński: Jarosław Kaczyński jest mocno spanikowany
Kamiński pytany był dalej o zgłoszonych przez PiS kandydatów na członków komisji. - Dzisiaj w Polsce bardzo niewiele rzeczy dzieje się poza wiedzą i wolą Jarosława Kaczyńskiego, bo nawet nie mówmy Prawo i Sprawiedliwość, bo to nie jest partia, która ma jakiekolwiek władze realne, władze kolegialne. W Polsce władza spoczywa w ręku jednego człowieka. I co zadecyduje w tej sprawie Jarosław Kaczyński, to oni (członkowie komisji - red.) z grubsza zrobią - ocenił.
- Nam się wydaje, że Jarosław Kaczyński jest taki pewny siebie i uważa, że wygrał, a on jest mocno spanikowany - stwierdził. - Przed nim dzisiaj jest ten sam moment, który nastąpił w życiu Władimira Putina po buncie Prigożyna. Było wiadomo, że on się musi jakoś na Prigożynie zemścić i się zemścił. Dzisiaj Kaczyński ma przed sobą bardzo ważny moment ułożenia list PiS-u - mówił.
Przypomniał, że do dziś nie znamy list partii rządzącej w wyborach, które odbędą za nieco ponad 40 dni. - To będzie ten moment Prigożyna dla wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości, jak się zorientują, że samolot spada, a ich nie ma na listach albo są na 15. miejscu z limitem tysiąc złotych - skwitował.
"U nas władza też chce operować strachem"
W programie Kamiński był pytany także o słowa byłego szefa MSZ w rządzie PiS Jacka Czaputowicza, który ostrzegł w TVN24, że zbliżające się wybory "mogą zostać podważone". Chodzi o połączenie wyborów parlamentarnych z referendum i konieczność odnotowania, który wyborca odmówił przyjęcia karty referendalnej. Zdaniem Czaputowicza to niedopełnienie zasady tajności głosowania.
Kamiński, jako obserwator wyborczy pytany był, czy podziela te wątpliwości. - Tak, oczywiście miałbym w tej sprawie wątpliwości i miałbym je jako obserwator, który oglądał wybory w bardzo wielu krajach, od Afryki, Amerykę Południową po Ukrainę - odparł.
Dodał, że miałby wątpliwości nie tyle do samego procesu liczenia głosów. - To, dlaczego mówimy o tym, że polskie wybory są wyborami już dzisiaj nieuczciwymi to dlatego, że przewaga obozu władzy medialna, finansowa, organizacyjna i prawna jest nieadekwatna do pojęcia równości szans w wyborach - zwrócił uwagę.
- Powiem na przykładzie choćby reklamy zewnętrznej. Dzisiaj wiemy o tym z rynku, że państwowe firmy ogromne państwowe koncerny wykupiły bardzo dużą część reklamy zewnętrznej w Polsce. Także na wybory opozycja nawet mając legalne pieniądze nie jest w stanie zapewnić sobie dużej obecności w billboardach - zauważył. - Chciałem się przy tej okazji zwrócić do wszystkich wyborców opozycji, niezależnie od tego, jakiemu ugrupowaniu kibicują: wieszajmy banery partii opozycyjnych na naszych płotach, balkonach, wszędzie tam gdzie możemy - zaapelował.
Kamiński przyznał, że z wypowiedzią Czaputowicza ma "jeden problem". - Mam nadzieję, że rozumiem intencje pana ministra, to znaczy ostrzeżenie nas przed ewidentnym nadużyciem i co do tego nie mam wątpliwości, że jego intencje są szczere, ale nie chciałbym żeby te szczere intencje i nawet nasza nasza rozmowa dzisiaj na ten temat, przerodziła się w poczucie obywateli, że mają się czegoś bać - wyjaśnił.
- Otóż ja bardzo chciałbym powiedzieć, że celem każdego dyktatora, nawet tego małego dyktatora, jakiego póki co mamy w Polsce, jest wystraszenie. Tak, jak Putin przede wszystkim operuje strachem, u nas władza też chce operować strachem. Oni chcą byśmy się bali pójść i byśmy się bali zamanifestować to, że jesteśmy przeciwko tej władzy - zwracał uwagę.
Podkreślał przy tym, że "dzisiaj jeszcze nie trzeba się tego obawiać". - Dzisiaj jeszcze mamy szansę, by aktem wolnej woli zmienić to, co się złego w Polsce dzieje - powiedział.
Kamiński: przez ostatnie osiem lat nikogo tak się nie bał Jarosław Kaczyński, jak Romana Giertycha
Piasecki pytał także Kamińskiego o zapowiedziany przez szefa PO Donalda Tuska start Romana Giertycha do Sejmu, z list w województwie świętokrzyskim - tam, gdzie przewiduje się, że wystartuje Jarosław Kaczyński.
Zdaniem Kamińskiego Kaczyński "zadrżał" po ogłoszeniu tej wiadomości. - Bo wie, że Donald Tusk zrobił ten ruch i jest on bardzo sprytny. Jedynym człowiekiem, który do tej pory, w ciągu ostatnich ośmiu lat sprawił, że Jarosław Kaczyński miał poważne problemy, jest Roman Giertych. Nikt inny - wyjaśnił. - Przez ostatnie osiem lat nikogo tak się nie bał Jarosław Kaczyński, jak Romana Giertycha - dodał.
- Dobrze, że Roman Giertych kandyduje w tych wyborach i dobrze, że zasila opozycję. Ja bardzo chciałem, żeby kandydował do Senatu, stało się inaczej i dobrze, że kandyduje przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Bo Roman Giertych, także jako polski umiarkowany dzisiaj konserwatysta pokazuje, że polska opozycja nie ma charakteru ideologicznego - powiedział.
Jak stwierdził, "w polskiej opozycji są ludzie kochający wolność niezależnie od tego, czy są socjaldemokratami, liberałami, czy umiarkowanymi konserwatystami". - I Roman Giertych jest tego bardzo dobrym dowodem - ocenił Kamiński.
Wicemarszałek Senatu przyznał, że on sam chciał, aby Giertych został "wspólnym kandydatem, także Trzeciej Drogi, do Senatu".
"Dzisiaj w interesie każdego, kto chce odsunięcia PiS-u od władzy, leży sukces Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi"
W tym kontekście Kamiński pytany był o losy Trzeciej Drogi w wyborach i czy nie obawia się, że koalicja ta nie przekroczy wymaganego dla niej progu ośmiu procent w głosowaniu.
- Myślę, że Trzecia Droga w tej kampanii wyborczej będzie się zmagać z atakiem, niezrozumieniem z obu stron polskiej sceny politycznej. I to jest słabość Trzeciej Drogi, ale też jej ogromna siła, to znaczy wypisanie się do końca z tej logiki nieustannej wojny jest także szansą trzeciej drogi. Trzecia droga jest po to, by opozycja mogła rządzić po następnych wyborach - odpowiedział.
Dopytywany, czy nie uważa, że Trzecia Droga powinna przemyśleć, czy startować jako koalicja, czy walczyć jedynie o pięcioprocentowy próg wyborczy, odparł, że jego zdaniem "nic nie wskazuje na to, żeby Trzecia Droga mogła nie przekroczyć ośmioprocentowego progu".
- Dzisiaj w interesie każdego, kto chce odsunięcia PiS-u od władzy, leży sukces Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi. Bez Trzeciej Drogi Prawo i Sprawiedliwość będzie rządzić kolejne cztery lata - oświadczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24