Tak się zachowuje tchórz, tak się zachowuje ktoś, kto schodzi z boiska. Kaczyński wie, że to jest prawdopodobnie schyłek jego projektu politycznego - mówił w "Faktach po Faktach" Szymon Hołownia, lider Polski 2050, Trzecia Droga, komentując decyzję Jarosława Kaczyńskiego o niekandydowaniu do Sejmu z Warszawy.
W sobotę Jarosław Kaczyński potwierdził doniesienia, że nie pojawi się na listach wyborczych w stolicy, gdzie "jedynką" z listy Koalicji Obywatelskiej jest szef PO Donald Tusk. Jak stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości, "z punktu widzenia interesów partii, a im się muszę podporządkować, to jest lepsze, bardziej efektywne". Pojawiają się informacje, że Kaczyński rozważa start z okręgu w województwie świętokrzyskim.
Hołownia: Kaczyński w Warszawie dostałby łomot
Decyzję tę skomentował w "Faktach po Faktach" lider Polski 2050 Szymon Hołownia. - W Warszawie (Jarosław Kaczyński - red.) na pewno dostałby łomot, bo tutaj Donald Tusk, też Sławomir Mentzen, my mamy silną listę. To nie byłby ten błyszczący Kaczyński, którym chciałby być - mówił. - To jest jakiś taki powiedziałbym trochę już rozpaczliwy pragmatyzm, bo jednak w polityce ważne są też symbole - dodał.
- Kiedy stajesz do walki u siebie w domu, przecież on jest z Warszawy, to powinieneś mieć ciąg na bramkę i chcieć wygrać. Tymczasem on pragmatycznie ucieka w Świętokrzyskie, gdzie pewnie zbierze dużo głosów i też jego obecność będzie znaczyła więcej dla listy, bo on liczy na to, że nam poodbiera głosy, on liczy na to, że tam się zbuduje, że tam będzie niekwestionowanym liderem - kontynuował.
- Tak się zachowuje tchórz, tak się zachowuje ktoś, kto schodzi z boiska. Kaczyński wie, że to jest prawdopodobnie schyłek jego projektu politycznego, bo nawet jeżeli PiS będzie silny w przyszłym Sejmie, to już nie będzie ten PiS i już nie będzie powrotu do tych ośmiu lat - stwierdził lider Polski 2050.
- Ja odczytuję to w jasny sposób: ucieka - podsumował Hołownia.
Hołownia: Kaczyński wie, że dla niego to gra o wszystko
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński został ukarany naganą przez sejmową Komisję Etyki Poselskiej za słowa o Donaldzie Tusku - poinformowała posłanka klubu Lewicy Monika Falej. Jak przekazała, chodzi o wypowiedź z lipca tego roku, gdy przywódca partii rządzącej określił lidera PO "wrogiem naszego narodu", "ryżym" i "największym zagrożeniem dla Polski".
- On to sobie powiesi, to pogrożenie palcem, jako kolejny order swoich przeciwników, Niemców, tych wszystkich urojonych postaci, którymi jego wyobraźnia się żywi i będzie się jeszcze z tym obnosił, bo to jest ta doktryna: "słychać wycie? znakomicie", którą stosuje się w polskiej polityce ku mojemu oburzeniu i przerażeniu dość skutecznie po wielu stronach - mówił Szymon Hołownia.
- Ja mam wrażenie, że Kaczyński dzisiaj wie, jaka jest stawka tej gry, że to jest dla niego gra o wszystko. To jest ostatni akt jego politycznej kariery, taki mocny. On musi w swoim przekonaniu to wygrać, żeby ocalić to wszystko, co budował, a my musimy go odsunąć od władzy i zacząć budować inną Polskę - stwierdził lider Polski 2050.
- Jeżeli obiecamy ludziom tylko i wyłącznie odsunięcie Kaczyńskiego od władzy, to to jest za mało atrakcyjne dla połowy Polaków, którzy dzisiaj nie głosują. Jakby było atrakcyjne, to by głosowali. Musimy pokazać im następny krok, coś dalej, jakąś perspektywę i zacząć rozwiązywać realne problemy - dodał.
Hołownia: trzeba rozdzielić partię od munduru
W Sejmie odbyło się w środę posiedzenie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych na temat incydentu lotniczego z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk, do którego doszło 20 sierpnia podczas pikniku wojskowego w Sarnowej Górze. Black Hawk najpierw przeleciał tuż nad uczestnikami wydarzenia, a po chwili zawadził o sieć wysokiego napięcia.
- W normalnym świecie to przede wszystkim powinna być odpowiedzialność polityczna w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Powinien polecieć (minister Mariusz - red.) Kamiński i (wiceminister Maciej - red.) Wąsik, bo za dużo drobniejsze rzeczy na świecie wylatuje się z roboty w rządzie - mówił Szymon Hołownia.
- Co by było, gdyby ten człowiek zabił kogoś w tym śmigłowcu? - pytał.
- Kiedy mówimy o polskim wojsku - o przywróceniu, o tym rozdzieleniu partii od munduru, żołnierza i funkcjonariusza, które musi się dokonać tak jak rozdział kościoła od państwa, bezwzględnie - mówimy o tym, że wojsko i służby powinny ciężko pracować w miejscach, w których pracuje wojsko, powinno być na poligonach, a nie na piknikach - kontynuował.
- My to musimy wreszcie przeprowadzić, żeby ludzie z orzełkami, z orłem polskim, na czapce, na furażerce, byli ludźmi, którzy rzeczywiście są w służbie Rzeczpospolitej, a nie są traktowani przez polityków jako jakaś prywatna armia zaciężna tej czy innej opcji politycznej - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24