Sejm powołał w środę dziewięciu członków komisji do spraw badania rosyjskich wpływów. Kandydatów do komisji "lex Tusk" zgłosiło jedynie Prawo i Sprawiedliwość. Wcześniej w środę z kandydowania zrezygnował Marek Czeszkiewicz. PiS w jego miejsce zaproponował kandydaturę Józefa Brynkusa.
Sejm głosował nad każdym z kandydatów oddzielnie. Wszystkich dziewięciu kandydatów uzyskało wymaganą większość. Koalicja Obywatelska, Lewica, Polskie Stronnictwo Ludowe oraz Polska 2050 nie brała udziału w głosowaniach, Konfederacja w większości przypadków głosowała przeciw.
Na stronie Sejmu w środę opublikowano dziewięć nazwisk zgłoszonych do komisji przez PiS. Opozycja podkreśla, że komisja jest nielegalna, więc kluby KO, PSL oraz Lewicy nie zgłosiły żadnych kandydatów. Rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand ostrzegł, że jeśli komisja "podejmie działania w kontekście nadchodzących wyborów", to KE może zdecydować się na kolejny krok w procedurze naruszeniowej wobec Polski.
PiS zgłosił dziewięciu kandydatów. Początkowo byli to: dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie RP prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski oraz Łukasz Cięgotura, Michał Wojnowski, Marek Szymaniak, Arkadiusz Puławski, Andrzej Kowalski oraz Marek Czeszkiewicz.
W środę Czeszkiewicz ogłosił, że rezygnuje z kandydowania. W jego miejsce PiS zgłosił Józefa Brynkusa.
Budka: to jest wyraz tchórzostwa Jarosława Kaczyńskiego
- Putinowskimi metodami chcecie walczyć z wpływami Putina, a tak naprawdę przed tą komisją, przed prawdziwą komisją do zbadania rosyjskich wpływów staną ci, którzy przez siedem lat realizowali putinowską agendę w Polsce - mówił przed głosowaniem szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.
- Stanie wasz minister obrony narodowej, który wyrzucał z armii doświadczonych NATO-wskich generałów, a robił to rękami pospolitego przestępcy. Stanie minister nadzorujący aktywa państwowe, który doprowadził do tego, że budowaliście Ostrołękę, wyrzuciliście w błoto 1,5 miliarda złotych tylko po to, żeby importować ruski węgiel - wymieniał.
Dodał, że "wreszcie przed tą komisją stanie premier polskiego rządu, który jeszcze kilka tygodni przed agresją Rosji na Ukrainę budował proputinowską międzynarodówkę z Salvinim, Orbanem i Le Pen".
- Ta komisja, ta bolszewicka komisja to jest wyraz tchórzostwa Jarosława Kaczyńskiego. Uciekł od debaty, uciekł z okręgu wyborczego, żeby z Tuskiem się nie zmierzyć, a teraz rękami partyjnych, wskazanych przez was pseudoekspertów, będzie walczył z wpływami, które sam do Polski jego rząd wprowadził - ocenił Budka.
Gawkowski: wstyd i kompromitacja na całą Europę
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski zaznaczył z kolei - zwracając się do rządzących - że "nie mielibyśmy nic przeciwko, gdybyście rzeczywiście chcieli badać wpływy rosyjskie w Polsce, ale wy zgłosiliście kandydatów, którzy mają ścigać opozycję i dokładać wam cegiełki do waszej kampanii wyborczej".
- Prawo i Sprawiedliwość z pełną premedytacją powołuje nielegalną komisję, która w sposób nielegalny chce przesłuchiwać i stawiać zarzuty. Prawo i Sprawiedliwość chce kampanię wyborczą w Polsce zamienić w szukanie agentów rosyjskich po stronie opozycji - mówił.
- Gdybyście chcieli powołać komisję do spraw wpływów rosyjskich, skorzystalibyście z drogi konstytucyjnej, z komisji śledczej, nie szukalibyście rozwiązań na skróty. A tak jest wstyd i kompromitacja na całą Europę – podkreślił.
Ocenił, że "to jest chucpa polityczna i za to już tej komisji należy się czerwona kartka". - W przyszłości zostanie powołana komisja, która będzie rozliczała polityków PiS-u za to, że to wy przez osiem lat wyciągaliście rękę do ludzi Putina tutaj w Warszawie i w Polsce. Jesteście dzisiaj formacją, która odchodzi od rządu. Nikogo nie rozliczycie, a siebie skompromitujecie. Za osiem tygodni ta komisja nie będzie istniała, ale za osiem tygodni będzie istniała komisja, przed którą każdy z was będzie stawał i przepraszał, że przez lata podawał rękę Putinowi - mówił.
Zalewski: to podsumowuje osiem lat waszej większości w Sejmie
- To jest ostatnie posiedzenie tej kadencji i co i co je zwieńczy? Decyzja o powołaniu tak zwanej komisji do badania wpływów rosyjskich - najbardziej kontrowersyjnego prawa, które dzisiaj, które w tym roku procedujemy w tej izbie - mówił Paweł Zalewski z Polski 2050.
Podkreślił, że "zawsze na koniec zastanawiamy się, z jakim przesłaniem zakończy się działanie jakiegoś grona, w tym przypadku tej izby". - Jakie jest przesłanie, z którym państwo zostawiacie Polaków na kampanię wyborczą z tym głosowaniem? Otóż ono tak naprawdę podsumowuje całe cztery lata funkcjonowania tej izby, a tak naprawdę osiem lat waszej większości w Sejmie - powiedział.
- Ono pokazuje, że jesteście w stanie najświętszą, najważniejszą rzecz dla Polaków, a mianowicie bezpieczeństwo narodowe, sprowadzić nie do płaszczyzny porozumienia między partiami w tej izbie, między Polakami, ale jesteście w stanie w tej sprawie Polaków podzielić - zaznaczył.
- Jesteście w stanie tę najświętszą sprawę wykorzystać instrumentalnie po to, nie żeby zwiększyć bezpieczeństwo Polski, ale aby walczyć ze swoimi przeciwnikami politycznymi - dodał.
Lex Tusk
31 maja weszła w życie - powstała z inicjatywy PiS - ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, którą prezydent podpisał kilka dni wcześniej, zapowiadając jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Następnie 2 czerwca Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt nowelizacji tej ustawy. Sejm uchwalił ją 16 czerwca. Później Sejm odrzucił sprzeciw Senatu do prezydenckiej nowelizacji, a Andrzej Duda ją podpisał.
Zgodnie z prezydencką nowelą w komisji do spraw badania wpływów rosyjskich nie będą mogli zasiadać parlamentarzyści, zniesione zostały środki zaradcze zapisane wcześniej w ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym. Odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Błasikiewicz/Kancelaria Sejmu