- Nie wiem, co mnie może na Śląsku spotkać, ale to jest cena, którą płacę za to, że jestem w polityce - powiedział w "Tak jest" w TVN24 Kazimierz Kutz. W weekend na drzwiach i tablicy katowickiego biura senatora wandale namalowali czerwoną farbą swastyki. Sprawą zajmuje się policja.
- Taka jest dzisiaj Polska. (...) To się akurat stało w dniu mojego wejścia z kampanią na Śląsku. Miałem pierwsze publiczne spotkanie, więc ja to kojarzę - powiedział Kutz, który jest "jedynką" na śląskiej liście Twojego Ruchu w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Pytany, czy czuje się zagrożony, odpowiedział, że już kilka lat temu rzucono mu na podwórko farbę. - I w tej wsi, w której mieszkam, było zaproszenie na mój pogrzeb - mówił. - To nie jest dla mnie jakieś takie całkiem nowe - stwierdził. Kutz dodał także: - Nie wiem, co mnie może na Śląsku spotkać, ale to jest cena, którą płacę za to, że jestem w polityce i staram się być pod koniec życia jeszcze senatorem i walczyć o śląskie sprawy.
Swastyki na biurze senatora
Namalowane czerwoną farbą swastyki znalazły się na tablicy informacyjnej i na drzwiach biura senatorskiego Kutza, znajdującego się na pierwszym piętrze kamienicy przy ul. Gliwickiej w Katowicach. Jak poinformowała policja, swastyki namalowano tam w weekend. W kamienicy nie ma monitoringu. Sprawcy są poszukiwani. Za propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub symboliki z nim związanej kodeks karny przewiduje grzywnę, ograniczenie wolności albo karę do dwóch lat więzienia.
Autor: db/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Bartosz Rejmoniak