Ważą się losy czterech kolejnych oddziałów radomskiego szpitala wojewódzkiego. Władze szpitala wciąż negocjują z pracownikami. - Sytuacja jest w dalszym ciągu poważna - powiedziała dyrektor Luiza Staszewska.
W radomskim szpitalu możliwe są ewakuacje kolejnych oddziałów, w pierwszej kolejności internistycznego. - Lekarze z dwóch oddziałów wewnętrznych nie wyrażają zgody na pracę powyżej 48 godzin, więc jeden z oddziałów właściwie powinien być do świąt ewakuowany, drugi pracuje jeszcze na obsadę dyżurową przez dni świąteczne - powiedziała na konferencji prasowej Staszewska.
Również na oddziale ginekologicznym większość lekarzy nie wyraża zgody na pracę powyżej 48 godzin. Szpital znalazł rozwiązanie tego problemu, choć tylko tymczasowe. - Oddelegowujemy lekarza z poradni ginekologicznej do pracy na oddziale - on nie ma wypracowanej normy, więc będzie mógł wziąć kilka dyżurów - powiedziała dyrektor. Podkreśliła, że na ginekologię będą przyjmowane już tylko pacjentki z zagrożeniem życia.
Lekarze z dwóch oddziałów wewnętrznych nie wyrażają zgody na pracę powyżej 48 godzin, więc jeden z oddziałów właściwie powinien być do świąt ewakuowany, drugi pracuje jeszcze na obsadę dyżurową przez dni świąteczne Lekarze z dwóch oddziałów wewnętrznych nie wyrażają zgody na pracę powyżej 48 godzin, więc jeden z oddziałów właściwie powinien być do świąt ewakuowany, drugi pracuje jeszcze na obsadę dyżurową przez dni świąteczne
Jeśli nie dojdzie do porozumienia z lekarzami, to wojewoda może podjąć decyzję o wykreśleniu tych oddziałów z rejestru ZOZ-ów. Na wszelki wypadek dyrekcja ma już gotowy plan ewakuacji chorych i zapewnione dla nich miejsca w szpitalach, m.in. w Warszawie, Międzylesiu i Puławach. Obecnie w szpitalu trwają dalsze negocjacje. Na dwóch oddziałach wewnętrznych jest zatrudnionych 23 lekarzy, na ginekologiczno-położniczym - 15 i na neurologii - 8.
Rozmowy ostatniej szansy?
Pracownicy zamkniętych w czwartek oddziałów, chirurgii i onkologii, są zdezorientowani. Mówią, że nie wiedzą, czy jeszcze pracują, czy stracili pracę. Liczą na to, że zostaną przeniesieni na inne oddziały. Chcą rozmawiać z dyrekcją, ale sami przyznają, że teraz pierwszeństwo mają pracownicy czterech zagrożonych oddziałów: neurochirurgia, dwa wewnętrzne, ginekologia i położnictwo.
Lekarze rozmawiają zarówno z szefostwem, jak i między sobą ustalają strategię. Część chce podpisać porozumienie, inni przekonują do solidarności z kolegami z chirurgii i neurologii.
Część chirurgów została w czwartek wieczorem wezwana do szpitala mimo zamknięcia ich oddziału. - Ja mogłem wyjść do domu dopiero o 19 i niestety nawet nie udało mi się dokończyć kolacji, bo dostałem telefon od pani dyrektor, że tutaj jest kilka wypadków i wielu pacjentów w stanie ciężkim - relacjonuje Bogusław Drotles, zastępca ordynatora chirurgii. Na oddziale pozostał jeden pacjent, którego stan zdrowia nie pozwala na przeniesienie.
Lekarzy ubywa
W czwartek wojewoda Kozłowski wykreślił z rejestru ZOZ-ów oddział onkologiczny i chirurgiczny tego szpitala, ponieważ w ostatnim czasie zaprzestały one działalności - bez jego zgody - i nie przyjmowały nowych chorych. Jedenastu pacjentów przeniesiono na inne oddziały lub wywieziono do szpitali w innych miastach.
Lekarze z radomskich szpitali nie zgadzają się na podpisanie klauzuli opt-out, czyli zgody na pracę ponad 48 godzin tygodniowo. Ponieważ wypracowali już trzymiesięczną normę, nie muszą przychodzić do pracy do końca marca. W szpitalu z dnia na dzień ubywa lekarzy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24\PAP