- Tylko "państwo jako instytucja" jest w stanie pomóc wyjść z tego kryzysu. Wierzę, że Stany Zjednoczone podejmą jednak działania, które przynajmniej ograniczą jego skutki - tak Lech Kaczyński skomentował poniedziałkową decyzję Izby Reprezentantów, która stosunkiem głosów 228 do 205 odrzuciła "Plan Paulsona" dla amerykańskiej gospodarki.
Prezydent, który w Elblągu zapoczątkował serię wizyt w około dwudziestu miastach z okazji 90. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, jest przekonany, że kryzys gospodarczy jaki dotknął USA "na pewno odbije się też na Polsce".
- To stanie się na pewno, tylko jeszcze nie wiadomo kiedy. Myślę, że dzisiaj, kiedy jesteśmy zagrożeni tym kryzysem, polski rząd i NBP, w porozumieniu z Unią Europejską, powinny podjąć odważną interwencję.
Lech Kaczyński podkreślił, że w obecnej sytuacji trzeba postępować radykalnie po to by, "skutki tego kryzysu - kiedy dosięgną nasz kraj - były jak najmniejsze". - Z dnia na dzień jest gorzej - podkreślał.
"W sprawie euro potrzebne referendum"
Prezydent mówił też o euro i ewentualnym terminie, kiedy do Polski miałaby zostać wprowadzona europejska waluta. Ocenił, że 2011 rok to data „nierealna”. - W chwili kiedy ona padła myślę, że zainteresowani wiedzieli o tym. Zastanawiam się, czy nie była to próba odwrócenia uwagi od innych spraw. 2011 rok, czy nawet 2012, to daty w moim odczuciu zdecydowanie przedwczesne – powiedział Lech Kaczyński.
Jego zdaniem zmiana naszej narodowej waluty na walutę europejską oznaczałaby „w jakimś sensie utratę pewnej części naszej suwerenności”. I dlatego, według prezydenta, w sprawie wprowadzenia w Polsce waluty euro „musi być referendum”. – Ta zmiana spowoduje zubożenie części polskiego społeczeństwa. (…) Musimy jej dokonać wtedy, kiedy będzie to korzystne dla Polaków – zaznaczał Lech Kaczyński.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24