Posłanka PiS Krystyna Pawłowicz wysłała listy do prezydentów miast, którzy zdecydowali, że nie będą udostępniać miejskich gruntów cyrkom ze zwierzętami. „Nakazywanie przez prezydenta miasta zarządzeniem, podległym sobie podmiotom łamania gwarantowanej konstytucyjnie wolności gospodarczej, jest samo w sobie również sprzeczne z prawem” - czytamy w liście. Materiał "Faktów" TVN.
Prezydent Słupska Robert Biedroń, podjął decyzję o nieudostępnianiu miejskich gruntów cyrkom ze zwierzętami. W ślad zanim poszli prezydenci Warszawy, Wrocławia oraz Bydgoszczy.
- Pod apelem o to podpisało się wiele tysięcy mieszkańców Wrocławia. Także prezydent naszego miasta - mówi Arkadiusz Filipowski z Urzędu Miasta we Wrocławiu.
- Jako zarządca miejskich nieruchomości mam prawo i upoważnienie do tego, aby na ich terenie zarządzać w taki sposób, jaki uważam, że dla miasta jest najlepszy - dodaje Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy.
List Pawłowicz
Krystyna Pawłowicz skierowała do tych prezydentów list. Po spotkaniu z przedstawicielami dwóch największych cyrków napisała, że to co robią samorządy, jest niezgodne z konstytucją. To samo mówią właściciele cyrków i dodają, że ich działalność jest legalna.
- Prawo jest po naszej stronie. Nie ma ustawy, która zabrania występów zwierząt w cyrkach - mówi Ewa Zalewska, dyrektor artystyczna Cyrku Zalewski.
- To zarządzenie dyskryminuje cyrki ze zwierzętami - dodaje Renata Wójtiuk-Janusz, radca prawny ze Związku Pracodawców Cyrku i Rozrywki.
„Nakazywanie przez prezydenta miasta zarządzeniem, podległym sobie podmiotom łamania gwarantowanej konstytucyjnie wolności gospodarczej jest samo w sobie również sprzeczne z prawem” - czytamy w liście Pawłowicz.
Na pismo posłanki odpowiedział prezydent Bydgoszczy, który odpisał jej, że zdania nie zmieni.
Cyrkowcy: zwierzęta mają dobre warunki
Artyści cyrkowi przekonują tymczasem, że ich zwierzęta żyją w dobrych warunkach i są pod stałą opieką weterynarza.
- Nikt nigdy nie stwierdził, że męczymy je - mówi Zalewska.
Inne zdanie mają obrońcy praw zwierząt. - To nie tylko kwestia bardzo często brutalnej tresury, ale również samej idei obwożenia zwierząt po całej Polsce w małych kontenerach, czy klatkach. Przeciętny cyrk może odwiedzić 200 miejsc rocznie - argumentuje Cezary Wyszyński z Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt - Viva!.
- Będziemy kierować do sądu sprawy o odszkodowania - zapowiada Zalewska.
Autor: mart//plw / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24