Odnaleziono ciało 2,5 letniego chłopca, który zaginął w sobotnie południe w miejscowości Posoka (Wielkopolska). Chłopiec utonął w pobliskiej rzece - poinformował Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
Okoliczności śmierci dziecka wyjaśni sekcja zwłok, choć - jak twierdzą policjanci - najbardziej prawdopodobną hipotezą jest to, że wpadł do wody i utonął.
Ciało chłopca odnaleziono w odległości około dwóch kilometrów od domu około 8 rano. Na miejscu pracuje ekipa dochodzeniowo-śledcza. Z rodzicami chłopca spotkał się policyjny psycholog. Jak dodała rzeczniczka policji w Koninie Renata
Purcel-Kalus, miejsce, w którym znaleziono dziecko, było w sobotę przeszukiwane. - Prawdopodobnie w nocy nurt rzeki przeniósł ciało w pobliże ujścia Powy - poinformowała.
Najbardziej prawdopodobną hipotezą dotyczącą śmierci dwuipółlatka jest wypadek. Krystian zaginął w sobotę około południa.
Chłopca poszukiwało ponad stu policjantów, strażaków i mieszkańców. Prowadzone były też poszukiwania z pokładu helikoptera, wyposażonego w kamerę termowizyjną. Psy zgubiły trop dziecka nad rzeką. Poszukiwania z użyciem psów tropiących były też prowadzone w ciągu nocy.
Do zmroku ratownicy i okoliczni mieszkańcy przeczesywali okolice domu rodziców Krystiana. - Teren jest ograniczony z jednej strony rzeką Pową, a z drugiej miejscowością Rumin. Teren jest podmokły, niedaleko rośnie niewielki lasek.
Niebezpieczna rzeka
Psy podjęły trop dziecka. Niestety, wiódł on w kierunku rzeki. - Powa o tej porze roku jest niebezpieczna nawet dla osoby dorosłej. Kilometr stąd wpada do Warty - opisywał jeden z ratowników. Na rzece poszukiwania prowadziły dwie łodzie. Zamknięty został pobliski zbiornik retencyjny, co miało ułatwić przeszukiwanie od strony brzegów rzeki.
- Chłopiec wyszedł w południe z psem do przydomowego ogrodu. Pies wrócił, miał mokrą sierść. Chłopiec zaginął – relacjonowała Renata Purcel-Karus z komisariatu w Koninie. Chłopczyka obserwował przez kuchenne okno ojciec. Mężczyzna wyszedł na kilka minut do drugiego pomieszczenia - kiedy wrócił - dziecka nie było. Natychmiast rozpoczął poszukiwania i powiadomił policję.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24