Pracują po kilkanaście godzin dziennie, wspomagają się dopalaczami, eksperymentują z narkotykami, tracą kontakt z rodziną, a stres odreagowują przygodnym seksem. Kto? Pracownicy wielkich korporacji.
Wyższa Szkoła Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie opracowała raport na temat kosztów pracy w wielkich korporacjach. Autorzy raportu przepytali pracowników 13 banków i 21 koncernów w Warszawie i innych polskich miastach - pisze "Dziennik".
Kosztowne marzenia o klasie średniej
Raport daje portret 30-latka, którego ambicją jest szybkie wejście do klasy średniej. Praca zabiera polskim yuppies znaczną część życia. Blisko jedna piąta ankietowanych na sprawy zawodowe poświęca więcej niż 12 godzin dziennie, a kolejne 33 proc. więcej niż 10 godzin. Jeśli pojawi się propozycja dobrej pracy, ankietowani nie boją się wyjechać do obcego miasta i rozstać się z rodziną - co szósty z nich nie mieszka z żoną czy mężem. A aż 14 proc. przyznało, że widzieli się z bliskimi dawniej niż miesiąc temu.
Dopalacze, alkohol i narkotyki
Aby wytrzymać codzienne szaleńcze tempo pracy, sięgają po tzw. dopalacze: napoje energetyzujące, izotoniczne oraz ich mieszanki. Ankieterom prowadzącym badania wymienili 11 rodzajów takich specyfików. Garściami łykają przy tym tabletki wzmacniające pamięć i koncentrację. Alkohol traktują jako podstawowe lekarstwo na stres - okazjonalnie piją prawie wszyscy, blisko połowa badanych kilka razy w tygodniu, a aż 18 proc. sięga po kieliszek codziennie. Eksperymentują też z narkotykami.
Seks na stres
Z badań wynika, że w koncernach pojawiło się też nowe zjawisko - "niekontrolowane zachowania seksualne”. Blisko jedna piąta badanych przyznaje, że traktuje przygodny seks jako skuteczny sposób odreagowania stresu.
Czy doczekają emerytury?
Badani pracownicy korporacji mają świadomość, że prowadzą wyniszczający tryb życia. Jak mówi jeden z autorów badań, socjolog prof. Mariusz Jędrzejko, wszyscy podkreślali, że w takim tempie można pracować tylko do 45. roku życia.
Źródło: "Dziennik"