W poniedziałek ma dojść do spotkania premiera Donalda Tuska z marszałek Sejmu Ewą Kopacz. To ona ma być kandydatką na nowego szefa rządu – wynika z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł we władzach PO. Kopacz miałaby również przejąć obowiązki szefowej PO.
Tusk został na sobotnim szczycie UE w Brukseli wybrany na nowego przewodniczącego Rady Europejskiej. 1 grudnia zastąpi na tej funkcji Belga Hermana van Rompuya. Na konferencji po szczycie premier zapowiedział, że prawdopodobnie we wtorek poinformuje o nowym układzie rządowym. Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska pytana w sobotę o nowego szefa rządu, powiedziała jedynie, że jest kandydat na tę funkcję. W niedzielę podkreśliła, że na wszelkie nowe informacje w tej sprawie trzeba zaczekać do wtorku.
W najbliższych dniach nie ma zaplanowanych żadnych spotkań prezydenta Bronisława Komorowskiego w sprawie tworzenia nowego rządu. Szefowa prezydenckiego Biura Prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała w niedzielę, że rozmowy dotyczące obsady stanowiska premiera odbędą się po złożeniu przez Donalda Tuska dymisji.
- W myśl mechanizmów konstytucyjnych, prezydent powołuje premiera i zgodnie z konstytucją od momentu złożenia dymisji, ma dwa tygodnie na to, żeby desygnować nowego premiera. Intencją prezydenta jest uzyskanie konsensusu wokół osoby, która gwarantowałoby stabilność funkcjonowania koalicji. Wskazywanie dzisiaj na personalia jest przedwczesne, ale jak podkreślał sam prezydent, zmiana jest w demokracji sprawą naturalną, ale grunt, żeby w zaistniałych okolicznościach, nastąpiła ona w sposób jak najlepszy dla Polski - zaznaczyła Trzaska-Wieczorek.
Kopacz za Tuska?
Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł we władzach PO wynika, że uzgodnioną kandydatką jest Ewa Kopacz, bliska współpracowniczka Tuska i pierwsza wiceprzewodnicząca PO. Sama Kopacz zadeklarowała w piątek, że jeśli sytuacja będzie tego wymagała, to będzie gotowa stanąć na czele rządu. Marszałek Sejmu miałaby ponadto przejąć też władzę w Platformie.
Taki scenariusz popiera m.in. wiceszef PO i wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk. - Nowy szef rządu powinien mieć silną pozycję, a będzie miał ją wówczas i tak się też ukształtowała w ostatnim czasie, praktyka konstytucyjna, że to szef partii stoi na czele rządu - powiedział Grabarczyk.
Również lider mazowieckiej PO i członek zarządu krajowego Andrzej Halicki jest zadania, że jednoczesne kierowanie partią i pełnienie wysokiej funkcji w Brukseli może być trudne do pogodzenia. - To jest wielkie wyzwanie i to jest oczywiste, że nie da się robić wielu rzeczy naraz skutecznie. Zarówno rząd jak i Platforma będą wymagać reorganizacji, ale przegrupowanie szyku nie oznaczać będzie, że to jest kłopot – to może i mam nadzieję, że będzie, mobilizujące dla nas wszystkich przegrupowanie - podkreślił Halicki.
Według niego, o wszystkich ewentualnych zmianach w partii i rządzie będzie w najbliższym czasie rozmawiał zarząd PO. - Taka dyskusja na pewno będzie miała miejsce, nie wiem czy już w przyszłym tygodniu, czy później, bo jest szczyt NATO w Newport - powiedział polityk.
Cykl wyborczy
Przejęcie przez Kopacz władzy w PO byłoby oczywiste z punktu widzenia statutu partii, który przewiduje, że w razie rezygnacji szefa Platformy, jego obowiązki przejmuje pierwszy zastępca. Statut nie określa jednak, na jak długo pierwszy wiceprzewodniczący miałby pełnić obowiązki szefa, więc mógłby to robić do końca kadencji władz Platformy, która trwa od dwóch do czterech lat. Ostatnie wybory władz PO wszystkich szczebli odbyły się w zeszłym roku (latem powszechne wybory szefa PO, jesienią – kół, powiatów i regionów), najpóźniej więc nowe władze musiałby zostać wyłonione w 2017 roku.
Niektórzy politycy PO są zdania, że wybory nowego przewodniczącego mogłyby się odbyć po wyborach parlamentarnych 2015 roku. - Byłbym wielkim przeciwnikiem tego, żeby wybory wewnątrz Platformy były przed wyborami parlamentarnymi. Wchodzimy w cały cykl wyborczy – teraz mamy wybory do samorządu, później prezydenckie i parlamentarne, nie ma tutaj miejsca i czasu wybory wewnątrzpartyjne. Statut mamy dość jednoznaczny, więc nie spodziewam się tu jakiś nadmiernych emocji - powiedział wiceminister środowiska i członek zarządu krajowego PO Stanisław Gawłowski.
W lipcu, gdy pojawiły się pierwsze informacje o tym, że Tusk ma poważne szanse na pokierowanie Radą Europejską, b. wiceszef PO, obecnie przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna deklarował, że byłby gotów „podjąć wyzwanie” i wystartować w wyborach na szefa PO. Z samym Schetyną nie udało się w niedzielę skontaktować PAP, jego partyjni współpracownicy oceniali jednak, że na razie nie ma potrzeby organizowania wyborów przewodniczącego. - Mamy wiele wyzwań przed sobą, to nie jest dobry czas na to, by zajmować się sobą - powiedział jeden z nich.
Nowe otwarcie?
Politycy PO nie chcą też spekulować jakie jeszcze zmiany personalne czekają rząd i Platformę w najbliższym czasie. - O tym można mówić dopiero wtedy, gdy zostanie rozstrzygnięta kwestia następcy na funkcji szef rządu, wcześniejsze rozważania byłyby tylko spekulacjami - powiedział Grabarczyk. Nieoficjalnie część rozmówców PAP przyznaje, że zmiany w nowym rządzie mogą być głębokie. - Potrzebne będzie nowe otwarcie, muszą być więc nowi ludzie. Myślę, że na swych stanowiskach pozostaną przede wszystkim ci ministrowie, którzy są w trakcie realizacji ważnych zmian i reform” - powiedział PAP jeden z ważnych polityków PO. Według niego, na stanowiskach raczej pozostaną m.in. ministrowie: finansów Mateusz Szczurek, sprawiedliwości Marek Biernacki oraz pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, choć tu decyzja będzie zależała od koalicyjnego PSL. - Oczywiście, będzie to zupełnie nowa ekipa, ale też trzeba pamiętać, że jest rok do zakończenia tej kadencji, więc kontynuacja siłą rzeczy będzie. Nawet jak będzie nowy rząd, to będzie realizował wszystkie te pomysły i programy, które pojawiły się wcześniej, a także pomysły, które premier Tusk przedstawił w środę w Sejmie - zaznaczył Gawłowski.
Autor: db/kka / Źródło: PAP