Kontroler wlepił mandat pasażerce, która przekroczyła czas przejazdu o niespełna dwie minuty. Gdy 60-letni inwalida zwrócił uwagę, że to nadgorliwość, oberwał tak, że zalanego krwią karetka odwiozła do szpitala. Wersja kontrolera: agresywny pasażer nadział się na łokieć.
Pan Wiesław ma 60 lat i jest inwalidą pierwszej grupy. Cierpi na chorobę Parkinsona i cukrzycę. Do dziś nie może zrozumieć, dlaczego został zaatakowany. - On mnie w tym momencie tu walnął, głową. Od razu krwawienie, zabrała mnie karetka, udzielili mi pierwszej pomocy – relacjonuje pan Wiesław Górzycki.
Wszystko przez dokładnie dwie minuty. O tyle miała przekroczyć czas wyznaczony na bilecie znajoma państwa Górzyckich, która razem z nimi jechała na targ. Pan Wiesław stanął w jej obronie i zwrócił uwagę kontrolerowi. Mężczyźnie najwyraźniej zabrakło siły argumentów, wybrał zatem argument siły i zaatakował starszego pana.
"Do dzisiaj go głowa boli od tego uderzenia"
- To całe zamieszanie odbiło się na zdrowiu męża, mąż jest bardzo chory przecież. Jak on się denerwuje. Bo tu te zatoki, on nie może przez nie spać jeszcze do dzisiaj. Do dzisiaj też go głowa boli od tego uderzenia. Przecież to silny chłopak, młody, z głowy jak go rąbnął, krwią się zalał – opowiada pani Wanda, żona pana Wiesława.
Krwawienie było na tyle silne, że mężczyzna trafił do szpitala. Wersję zaatakowanego potwierdzają policjanci. Od razu przyjechali na miejsce, musieli też wezwać karetkę. - Z uwagi na to, że czyn był o charakterze chuligańskim, wystąpimy do prokuratury rejonowej we Włocławku z wnioskiem o ściągnie tego z urzędu. Jest to czyn z artykułu 157 paragraf 2 Kodeksu Karnego, grozi za to do dwóch lat więzienia – mówi Krzysztof Jastrzębski z włocławskiej policji.
"To była osłona przed atakiem tego pana"
Dwudziestoparoletni kontroler twierdzi jednak, że to on został zaatakowany i jedynie zasłonił się ręką. – To była osłona przed atakiem tego pana. Tak bynajmniej kontrolerzy relacjonują – mówi Andrzej Borkowski, prezes firmy kontrolującej bilety. Pytany, jak sobie wyobraża sytuację, w której kontroler zasłania się ręką przed pasażerem, a pasażer ma silne stłuczenie i krwawi, odpowiada: - Możliwe. Ja wiem, że zastawił się łokciem. Ale jak było dokładnie to inne organa ustalą – dodaje. - I pan Wiesław nadział się na ten łokieć? – dopytuje się reporter. - No tak z tego wynika. Była szarpanina – ucina Borkowski.
To odwracanie kota ogonem - twierdzą państwo Górzyccy. I nie mogą uwierzyć, że młody, silny mężczyzna, który sam zaatakował, teraz próbuje oskarżać. Górzyccy przekonują, że po całym zdarzeniu zdrowie pana Wiesława mocno się pogorszyło. Na razie jednak nie otrzymali żadnych wyjaśnień od firmy kontrolerskiej. Rozważają skierowanie sprawy do sądu.
Kontroler zawieszony
- Teraz powinni przeprosić, bo nie fair się zachowali – mówi pani Wanda. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji we Włocławku, które wynajmuje firmę kontrolerską, na razie sprawy nie komentuje. Czeka na oficjalne wyjaśnienia. Ale kontroler został zawieszony do czasu wyjaśnienia sprawy przez policję.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24