Raną postrzałową lewej nogi zakończyło się dla 50-letniego kłusownika polowanie na zwierzynę. Mężczyzna został postrzelony przez strażnika leśnego, którego próbował zaatakować. Kiedy dojdzie do siebie w szpitalu, odpowie m.in. za napaść na funkcjonariusza. Jego kolega, z którym wybrał się na polowanie, już zarzuty usłyszał. Odpowie za nielegalne posiadanie broni i kłusownictwo.
Według dotychczasowych ustaleń ustaleń policjantów z Grodkowa i Brzegu w województwie opolskim, Komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa Tułowice został zaatakowany przez kłusownika, kiedy wspólnie z leśniczym z tego samego nadleśnictwa patrolował lasy w poszukiwaniu złodziei drewna i osób nielegalnie polujących.
W pewnym momencie, wychodząc z lasu, zauważyli dwóch mężczyzn, którzy trzymali w rękach długą broń. Kiedy leśniczy i strażnik nabrali przekonania, że mają do czynienia z kłusownikami, postanowili ich zatrzymać. Wcześniej rozdzielili się, żeby odciąć podejrzanym drogę ucieczki.
Kłusownik nie rzucił
W trakcie zatrzymania doszło jednak do szamotaniny między jednym z kłusowników a strażnikiem, na którego wpadł, uciekając przed leśniczym. Mimo strzału ostrzegawczego funkcjonariusza nie rzucił swojej broni. Kolbą sztucera najpierw uderzył strażnika w bark, a potem wycelował lufę w jego stronę. Wtedy komendant straży strzelił w lewą nogę napastnika.
50-latek z raną postrzałową został przewieziony do szpitala w Brzegu. Drugiemu z kłusowników udało się uciec, ale po kilku godzinach policjanci z Grodkowa zatrzymali go w jego mieszkaniu. W trakcie przeszukania funkcjonariusze znaleźli amunicję i broń. 27-latek usłyszał już zarzuty jej nielegalnego posiadania oraz kłusownictwa, za co grozi mu do ośmiu lat więzienia. Prokurator zastosował wobec mężczyzny dozór policji.
Przebywający w szpitalu 50-latek w najbliższym czasie odpowie za napaść na funkcjonariusza Straży Leśnej i pozostałe przestępstwa.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24