- Zeznania prokurator były bardzo interesujące, ale w 80 procentach mogły być wysłuchane na posiedzeniu jawnym - to relacja Ryszarda Kalisza (SLD) z utajnionego posiedzenia komisji śledczej ds. nacisków. PiS chce, żeby obrady odtajnić. - Ani społeczeństwo, ani dziennikarze nie zasługują na to, by karmić się przeciekami - przekonuje Beata Kempa.
- Nie mogę odpowiadać, co chcę powiedzieć, jeśli to jest w zakresie tego, czego nie chcę powiedzieć - tę karkołomną konstrukcję powtarzała na jawnej części posiedzenia komisji prokurator Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan. Po wyjściu z obrad jej szef, Ryszard Kalisz, również nie był zbyt rozmowny. Zdradził jedynie, że przesłuchanie było "niezwykle interesujące, bo okazało mechanizm podejmowania decyzji w śląskiej prokuraturze", oraz że jeden z obecnych na posiedzeniu posłów PiS nie zadał ani jednego pytania.
Komisja to tylko polityczny show?
Natomiast PiS ustami posłanki Beaty Kempy zapowiada wniosek o nowelizację ustawy o komisjach śledczych. – Wniosek jest już gotowy, trwają ostatnie poprawki. Jesteśmy za jawnością - deklarowała. - To, co się dziś działo jest dowodem na to, że zwołuje się komisję by robić show. Ani społeczeństwo, ani dziennikarze nie zasługują na to, by karmić się przeciekami - dodała Kempa.
"Nie mogę powiedzieć, co chcę powiedzieć..."
Pierwsze 90 minut jawnego przesłuchania katowickiej prokurator Małgorzaty Kaczmarczyk-Suchan przed komisją śledczą ds. śmierci Barbary Blidy ani o krok nie przybliżyło posłów do wyjaśnienia sprawy. Prokurator ciągle zasłaniała się tajemnicą służbową i pytania posłów pozostawiała bez odpowiedzi.
- Bardzo mi przykro, ale ja jestem zobowiązana do zachowania tajemnicy - uzasadniała Kaczmarczyk-Suchan. Jej dalsze przesłuchanie zostało utajnione po tym, jak komisja zwolniła ją z tajemnicy służbowej. Posłowie ostro się o to pokłócili.
Prokurator zwolniona z tajemnicy
Komisja w głosowaniu, które odbyło się po półgodzinnej przerwie w obradach, zdecydowała o zwolnieniu prokurator Małgorzaty Kaczmarczyk-Suchan z tajemnicy służbowej.
- W przypadku zwolnienia prokuratora z tajemnicy, posiedzenie komisji będzie się odbywać w trybie niejawnym, zamkniętym dla mediów - poinformował szef komisji Ryszard Kalisz.
W poniedziałek o godzinie 15.20 rozpoczęło się przesłuchanie katowickiej prokurator w trybie niejawnym. - Treść tych zeznań będzie objęta tajemnicą - powiedział Kalisz.
Kaczmarczyk-Suchan wyraźnie zmierzała do utajnienia jej przesłuchania podczas jawnego posiedzenia i ostatecznie osiągnęła swój cel. Posłanka PiS Beata Kempa zachowanie katowickiej śledczej podsumowała krótko: - Byliśmy świadkami tego, że prokurator rozpaczliwie tak, jak umiała - zgodnie z przepisami - broniła się przed udzieleniem odpowiedzi. Z kolei Kalisz stwierdził, że Kaczmarczyk-Suchan za daleko poszła i pewne odpowiedzi oraz zasłanianie się tajemnicą było bezpodstawne.
"Niech pan nie robi przedstawienia!"
Przed decyzją o utajnieniu posiedzenia komisji i zwolnieniu katowickiej prokurator z tajemnicy służbowej nie obyło się bez zgrzytów. Tuż przed przerwą, doszło w tej sprawie do ostrej wymiany zdań między posłami: Ryszardem Kaliszem (SLD) i Wojciechem Szaramą (PiS).
- Czy ma pan jakąś koncepcję prac komisji - dopytywał Szarama, kiedy Kalisz ogłosił przerwę, by po niej zdecydować w głosowaniu, czy zwolnić katowicką prokurator z tajemnicy służbowej.
- Panie pośle, uczestniczy pan we wszystkich posiedzeniach, i rozumiem, że to pytanie jest pod publikę, ale procedujemy po to, by wyjaśnić okoliczności, które są zawarte w ustawie - ripostował Kalisz.
- Jak pan zamierza doprowadzić do tego, żeby zrealizować zadanie komisji, pracując w trybie otwartym dla opinii publicznej - nie odpuszczał Szarama.
Kalisz nie ukrywał irytacji. - Panie pośle! Cóż mam panu powiedzieć, niech pan przeczyta ustawę o komisji śledczej. Po co te pytania? Tylko po to, żeby pokazać, że pan broni interesów, kogo interesów pan broni, no niech pan powie, no? - oburzał się Kalisz. I dodał: - Bardzo proszę, żeby pan nie robił przedstawień.
Szarama odpowiedział: - Niech pan nie mówi za dużo, to jest niepotrzebne.
To nie jedyna kłótnia obu posłów. Na początku posiedzenia komisji Szarama zarzucił Kaliszowi, że nie zrobił nic, by na czas wybrać ekspertów komisji. Posłowie mieli wybrać pięciu stałych ekspertów komisji dopiero na poniedziałkowym posiedzeniu.
Tajemnicza delegacja do Katowic
Czy na utajnionym posiedzeniu sejmowej komisji ds. okoliczności śmierci Barbary Blidy, prokurator Kaczmarczyk-Suchan odpowie na nurtujące posłów pytania?
Podczas posiedzenia jawnego oświadczyła, że nie wie, co spowodowało, że została delegowana do tej prokuratury, by prowadzić wątek Barbary Blidy w aferze węglowej. To Suchan sporządzała nakaz zatrzymania byłej posłanki SLD i przeszukania jej domu - red.]. - 11 stycznia 2007 roku dostałam delegację do wydziału śledczego. Zostałam jednym z referentów tej sprawy. A jakie były przyczyny i przesłanki, tego nie wiem – stwierdziła.
- Ale, jak to się stało, że asesor dostał tak ważną sprawę – dociekał szef komisji Ryszard Kalisz z SLD.
Zasłaniając się tajemnicą służbową prokurator nie chciała odpowiedzieć na szczegółowe pytania dotyczące jej delegowania do katowickiej prokuratury. Podobnie, jak na pytania: o plan prowadzonego śledztwa, wcześniejsze czynności procesowe dokonywane z udziałem Barbary Blidy, a także to, czy zebrany materiał pozwalał na postawienia byłej posłance SLD zarzutów i czy stawiała się ona na wezwanie śledczych.
- Jeśli mam udzielać dokładnych informacji na temat śledztwa, proszę o zwolnienie mnie z tajemnicy zawodowej lub służbowej - powiedziała prokurator Kaczmarczyk-Suchan. (w przypadku zwolnienia prokuratora z tajemnicy posiedzenie komisji odbywa się w trybie niejawnym).
Nie pomogło zapewnienie posła Kalisza, że to komisja śledcza decyduje, co jest tajemnicą służbową i to komisja ma prawo zwolnić z tajemnicy. Tak stanowi nowela przepisów o komisji śledczej - podkreślił polityk SLD.
Prokurator nie odpowiedziała również na pytanie, posłanki PiS Beaty Kempy, czy była poddawana nieformalnym naciskom ws. Barbary Blidy. Najpierw poprosiła o doprecyzowanie pojęcia "naciski polityczne", gdyż - jak stwierdziła - jest ono ostatnio nadużywane. Kiedy posłanka PiS to zrobiła, prokurator przyznała, że odbywały się narady prokuratorów. Ale szybko zastrzegła, że nie może niczego ujawnić. - Mam w tej sprawie, coś do powiedzenia, ale mogę to zrobić na przesłuchaniu zamkniętym - stwierdziła prokurator.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ PAP/Tomasz Gzell