Przerażająca historia ze szpitala psychiatrycznego w Łodzi. Ośmiolatek gwałcony przez starszych kolegów i kompletnie bezradny personel. Jakim cudem pracownicy szpitala o niczym nie wiedzieli? Sprawdza to prokuratura.
Ośmioletni Patryk trafił do szpitala psychiatrycznego im. J. Babińskiego w Łodzi na obserwację z rozpoznaniem ADHD, czyli nadpobudliwości. Rodzice odwiedzali go co dwa tygodnie. Między kolejnymi wizytami w szpitalu do matki zadzwonił jeden z opiekujących się chłopcem lekarzy i wezwał na pilną rozmowę. Matka dowiedziała się, że jej syn mógł być w szpitalu molestowany przez innego lub innych pacjentów.
"Słowa nie do powtórzenia"
Kobieta twierdzi, że jej syn również sam opowiadał jej o tym, że był molestowany. Według relacji chłopca był on molestowany przez swoich nieletnich kolegów, którzy przebywali na oddziale. Gdy się bronił był bity. - Kazał mi się kłaść na łóżku i odwrócić tyłem - mówi Patryk. Matka ośmiolatka twierdzi, że z rozmów, które przeprowadziła z Patrykiem wynika, że to co mu zrobiono, to coś znacznie więcej niż molestowanie. Słowa nie do powtórzenia.
Rodzice: Szpital musi ponieść surowe konsekwencje
Rodzice Patryka chcą, by szpital poniósł surowe konsekwencje. Dyrekcja szpitala zapewnia, że ewentualnych konsekwencji nie zamierza unikać. I dodaje, że to właśnie szpital zaalarmował prokuraturę. Szefostwo placówki jest już po dyscyplinarnych rozmowach z pracownikami. Jak tłumaczy dyrektor szpitala, trudno mieć nadzór nad wszystkimi dziećmi przebywającymi w placówce, zwłaszcza, że często są to dzieci z zaburzeniami. Odpiera jednak zarzuty matki chłopca, która twierdzi, że jej syn był również bity.
Jeden molestował a drugi stał na czatach?
Według matki chłopca, szpital nie chciał nagłaśniania sprawy, ale kobieta zdecydowała się powiadomić o zdarzeniu policję w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie mieszka. Policja przekazała zgłoszenie do łódzkiej prokuratury, która zbada, czy lekarze należycie dopełnili swoich obowiązków. Zajmie się także kwestią odpowiedzialności karnej 13-latka, który miał wykorzystywać młodszego kolegę. W sprawę zamieszany ma być jeszcze jeden chłopiec, który stał na tzw. czatach.
- Akta sprawy trafiły do prokuratury Łódź-Bałuty. Dzięki temu będzie można zwolnić z zachowania tajemnicy zawodowej pracujących w szpitalu lekarzy. To pozwoli na ich przesłuchanie – powiedziała Magdalena Piotrowska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. -
Szpital też zawiadomił o przestępstwie
Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, doniesienie do bałuckiej prokuratury złożył również dyrektor placówki. Wskazywał on, iż w szpitalu mogło dojść do przestępstwa o charakterze seksualnym wobec przebywającego w placówce małoletniego. - Dokonane wstępnie ustalenia wskazywały na konieczność rozstrzygnięcia ewentualnej odpowiedzialności karnej nieletniego. Dlatego też materiały przekazane zostały sądowi dla nieletnich – powiedział Kopania.
Dodał, że bałucka prokuratura bada natomiast, czy mogło dojść do zaniedbań ze strony pracowników szpitala.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn