- Rząd nic nie zrobił podczas pierwszych stu dni – krytykował w "Magazynie 24 godziny” Karol Karski (PiS). Nie wykluczył wniosku o odwołanie Zbigniewa Ćwiąkalskiego, w jego ocenie najgorszego ministra. – Jak PiS chce się w ten sposób ośmieszać, niech to zrobi – skomentował Andrzej Celiński (LiD).
- Podczas pierwszych stu dni rząd ma takie poparcie, że może wszystko, a tu co zrobiono? – mówił polityk PiS. Wielokrotnie zaznaczył, że - w jego ocenie - rząd nie wykorzystał tych 100 dni. I dodawał: - A poparcie za chwilę uleci i nic nie zostanie, a Platforma Obywatelska mówiła, że jest tak dobrze przygotowana, że wchodzi z szufladami pełnymi projektów ustaw.
Ćwiąkalski - ten najgorszy
Jego zdaniem ministrowie zasługują co najwyżej na dwóję z plusem, a najgorszy z nich jest szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. - Jeśli Tusk go nie zmieni, prędzej, czy później będzie wniosek o wotum nieufności – zapowiedział. Jak dodał, PiS „nie podporządkowuje swoich decyzji PR (Public Relation) i nie zastanawia się, czy złoży wnioski dokładnie po 100 dniach”.
"Wnioski o odwołanie po trzech miesiąca śmieszne"
Szefa resortu sprawiedliwości bronił Andrzej Celiński z LiD. – Składanie wniosków o odwołanie po trzech miesiącach jest zabawne. Jeśli PiS chce być śmieszne, to ja się cieszę, bo oni tyle szkód Polsce narobili, co Samoobrona i LPR razem wzięci. Jak chce się ośmieszać, proszę bardzo – dodał.
"Po doświadczeniach z Ziobrą minister nie może być prokuratorem"
Pytany o projekt Platformy Obywatelskiej, która chce rozdzielić funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, polityk LiD stwierdził: - To oczywiste, że po doświadczeniach z ministrem Ziobrą one muszą być rozłączone. Jeśli prezydent, nie znając nawet treści propozycji rządu polskiego wie, że ustawę zawetuje to poniesie porażkę, bo weto zostanie głosami koalicji i LiDu odrzucone – prognozował.
Premier jest przełożonym wszystkich urzędników, a prokurator generalny stanie się zwykłym urzędnikiem, chłopcem na posyłki. (...) PO już się zorientowała, że przegra następne wybory i chce pozostawić na 5 do 7 lat swojego pogrobowca na tym stanowisku Premier jest przełożonym wszystkich urzędników, a prokurator generalny stanie się zwykłym urzędnikiem, chłopcem na posyłki.
Widocznie do 2005 było to rozwiązanie dobre, ale w sytuacji, gdy do władzy dochodzą nieodpowiedzialni ludzie, te funkcje muszą być rozdzielone. Widocznie do 2005 było to rozwiązanie dobre, ale w sytuacji, gdy do władzy dochodzą nieodpowiedzialni ludzie, te funkcje muszą być rozdzielone.
- Zgodnie z konstytucją mamy podział na władzę wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą – przypomniał Karski.- Jeśli wyodrębnić prokuratura generalnego, i tak będzie elementem władzy wykonawczej. Premier jest przełożonym wszystkich urzędników, a prokurator generalny stanie się zwykłym urzędnikiem, chłopcem na posyłki – dodał. Jego zdaniem projekt wynika z tego, że PO już się zorientowała, że przegra następne wybory i „chce pozostawić na 5 do 7 lat swojego pogrobowca na tym stanowisku”.
- PO decyzje podejmuje na początku, nie pod koniec, jak wy z umarzaniem długu PC – odgryzł się Krzysztof Tyszkiewicz (PO). Odpowiadając na słowa Karskiego, że stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego połączył jeszcze rząd Tadeusza Mazowieckiego, odparł: - Widocznie do 2005 było to rozwiązanie dobre, ale w sytuacji, gdy do władzy dochodzą nieodpowiedzialni ludzie, te funkcje muszą być rozdzielone. Politycy nie mogą mieć wpływu na prokuraturę – podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24