- Polska nie jest przygotowana na ataki terrorystyczne - stwierdza były szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, ekspert ds. terroryzmu Przemysław Guła w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Według niego, w przypadku zamachu, nasze służby nie potrafiłyby poprawnie działać.
Zdaniem Guli, Polska nie jest przygotowana do takiego prowadzenia akcji, w której np. karetki odwoziłyby rannych tam, gdzie jest dla nich miejsce. Jak wytyka, nie wiemy na bieżąco, ile jest wolnych miejsc intensywnej terapii w szpitalach.
Brak procedur, brak przeszkolonych ludzi
Według byłego szefa RCB, nie mamy także dobrej sieci łączności. W przypadku ataku terrorystycznego, numery ratunkowe mogłyby zablokować osoby oczekujące na informacje o rodzinach.
- Nie mamy wydzielonych infolinii, przeszkolonych ludzi, procedury odpowiadania na pytania - mówi w rozmowie z "Rz" ekspert. - Można zakładać, że numery ratunkowe zostałyby zablokowane przez osoby, które chciałyby się dowiedzieć czegoś o rodzinach - uważa.
Symulacje nieskuteczne
Poza tym, ćwiczenia ratownicze - jak mówi - nie uczą reagowania na nieprzewidziane zdarzenia. - Scenariusze zakładają, że wszyscy uczestnicy będą się zachowywać racjonalnie, ale w rzeczywistości często dzieje się inaczej - czytamy w gazecie.
Zdaniem Guły, zdarzają się także sytuacje nieuwzględniane w polskich symulacjach. - Ostatnie ataki mają podobny scenariusz: najpierw jeden wybuch, a gdy wszystkie służby skoncentrują się na neutralizowaniu jego skutków, następuje drugi, czasem trzeci - opisuje ekspert. - Teren może być celowo skażony - przestrzega.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24