"Słyszeliśmy, że aneks można kupić - no to go kupcie!" - tak Michał Kamiński z Kancelarii Prezydenta skomentował doniesienia "Dziennika" o rzekomym wycieku z aneksu do raportu o WSI. Prezydencki minister podkreślił, że dostęp do akt ma tylko prezydent.
Informacje o tym, że tajny raport WSI można kupić na rynku, Michał Kamiński nazwał "dziennikarstwem pałkarskim". Jego zdaniem tę metodę publikacji niesprawdzonych wiadomości dziennikarze stosują szczególnie przeciwko obozowi PiS. - Z aneksu do raportu o WSI na pewno nic nie wyciekło - zapewnił prezydencki minister.
Jego zdaniem, również informacje o wywożeniu akt IPN "w nocy" zostały wyolbrzymione. - O godz. 19 co prawda jest ciemno, ale to nie jest jeszcze noc - dodał. Według niego, medialne komentarze tej sytuacji to nadinterpretowanie i tworzenie określonej atmosfery wokół tej sprawy. - PiS traktowane jest przez dziennikarzy nieuczciwie - skarżył się Kamiński.
Lustracja jest konieczna
Kamiński podkreślił też, że przeszłość dotycząca PRL powinna być jawna, poza danymi intymnymi. - W Polsce przyjęliśmy bardzo liberalną zasadę lustracji – jeśli przyznasz się, to nic ci nie grozi; kara się dopiero za kłamstwo - zauważył Kamiński. Jak przypomniał, wśród tych, którzy się przyznali do współpracy ze służbami, były też osoby wybierane potem do Sejmu.
Dodał też, że obecnie nadrabiane są zaniedbania z przeszłości. - Procesy lustracyjne powinny być przeprowadzone na początku lat 90-tych - stwierdził. - Trzeba poznawać prawdę o ludziach, którzy nami rządzą - dodał Kamiński.
Kontakt operacyjny to nie agent
Pytany o opinię na temat europosła PiS, który zgodnie z ujawnionymi przez IPN aktami, został zarejestrowany jako kontakt operacyjny, Kamiński stwierdził, że kontakt operacyjny to co innego niż agent. – Można być kontaktem operacyjnym nie wiedząc o tym, to nie przesądzało o współpracy ze służbami PRL - powiedział Michał Kamiński.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24