- Konstytucja dzisiaj została złamana w sposób nie ulegający wątpliwości. Jest napisane wprost: nie przeprowadza się debaty nad orędziem prezydenta, a przeprowadzono ją - grzmiał Jarosław Kaczyński. - Nie sądzę. Autorytet prezydenta nie ucierpiał, a debata odpowiedziała na pytania głowy państwa - mówi nam konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski.
Mamy do czynienia z czymś zdumiewającym. Nawet ja, który jestem przyzwyczajony do nadużyć tej władzy, do tego rodzaju rzeczy nie jestem przyzwyczajony. Jaroław Kaczyński, PiS
Nie sądzę, żeby doszło do złamania konstytucji. W art. 140 chodzi o to, żeby nie nastąpiło podważenie autorytetu głowy państwa przez kwestionowanie jego poglądów albo ocenianie działań. Ale nie można posłom zakazywać odnoszenia się orędzia. dr Ryszard Piotrowski
Formalnie debata dotyczyła wystąpienia premiera i ministra finansów, więc litera konstytucji została zachowana. A działanie zgodnie z jej duchem to juz kwestia pewnej kultury politycznej. dr Ryszard Balicki
"To zdumiewające"
W piątek rano w Sejmie prezydent Lech Kaczyński wygłosił orędzie na tematy gospodarcze. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski poinformował, że orędzie jest odrębnym punktem, po którym nastąpiła przerwa. W kolejnym punkcie obrad izby premier Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski przedstawili informację w sprawie sytuacji Polski na tle światowego kryzysu gospodarczego, a po tej informacji odbyła się debata przedstawicieli klubów sejmowych. Zdaniem prezesa PiS - bezprawnie.
- Mamy do czynienia z czymś zdumiewającym. Nawet ja, który jestem przyzwyczajony do nadużyć tej władzy, do tego rodzaju rzeczy nie jestem przyzwyczajony. Tu nie ma cienia wątpliwości, że to, co uczynił Donald Tusk, marszałek Bronisław Komorowski i inni jest właśnie złamaniem konstytucji. Mamy władzę, która uznaje, że jej nawet ustawa zasadnicza nie obowiązuje, jak ma interes polityczny, to nic innego się nie liczy - dodał lider PiS.
Prawnik: nie doszło do złamania konstytucji
Prawnik dr Ryszard Piotrowski z UW jest innego zdania. - Nie sądzę, żeby doszło do złamania konstytucji - mówi nam konstytucjonalista i wylicza: nie było w porządku obrad punktu "debata nad orędziem", posłowie nie mogli tuż po przemówieniu prezydenta zadawać mu pytać ani bezpośrednio odnosić się do jego tez. - W art. 140 chodzi o to, żeby nie nastąpiło podważenie autorytetu głowy państwa przez kwestionowanie jego poglądów albo ocenianie działań. Ale nie można posłom zakazywać odnoszenia się do orędzia - uważa Piotrowski.
Co więcej, według prawnika, właśnie poprzez wystąpienie premiera i ministra finansów oraz następującą po nich debatę orędzie osiągnęło cel: Lech Kaczyński dostał odpowiedź na swoje pytania o sytuację gospodarczą państwa. - Autorytet prezydenta nie ucierpiał, a Sejm zwrócił uwagę na poruszone przez niego kwestie - podsumował konstytucjonalista.
Twórcza interpretacja przepisów
Także zdaniem dr Ryszarda Balickiego z Uniwersytetu Wrocławskiego do złamania ustawy zasadniczej nie doszło, choć można mówić o "twórczej interpretacji" przepisów.
- Formalnie debata dotyczyła wystąpienia premiera i ministra finansów, więc litera konstytucji została zachowana. A działanie zgodnie z jej duchem to już kwestia pewnej kultury politycznej. Niestety, nie można zapisać w prawie, żeby posłowie byli grzeczni i nie urządzali pyskówek po wystąpieniu głowy państwa - wzdycha prawnik.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Radio Maryja
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP