RosUkrEnergo (RUE) jest w dużym stopniu kontynuacją EuralTransGas (ETG). Choć władze RUE od początku swej działalności dystansowały się od ETG, raport pozarządowej organizacji Global Witness do którego dotarł tvn24.pl wskazywał już w 2006 roku na bliskie związki między tymi dwiema spółkami. Dlaczego politycy nie wiedzieli albo nie chcieli wiedzieć o tym raporcie?
EuralTransGas
Z ustaleń Global Witness, organizacji z siedzibą w Londynie śledzącej korupcyjne powiązania, m.in. na rynku energetycznym, Eural Trans Gas (ETG) została założona na Węgrzech 4 grudnia 2002 r. z kapitałem początkowym 12 tys. dolarów.
W raporcie z kwietnia 2006 Global Witness twierdzi, że założycielami ETG byli izraelski prawnik Zeew Gordon (współpracownik Siemiona Mogilewicza, uważanego za ojca chrzestnego rosyjskiej mafii) i troje Rumunów, w tym bezrobotna aktorka, która wzięła udział w przedsięwzięciu w zamian za... opłacenie jej rachunków telefonicznych. W rozmowie z Global Witness Gordon miał przyznać, że założył spółkę na prośbę Dmytro Firtasza.
Już następnego dnia, 5 grudnia 2002, Gazprom podpisał z ETG umowę o dostawach gazu turkmeńskiego na Ukrainę. Ale dopiero pod koniec lutego 2003 po raz pierwszy publicznie Gazprom potwierdził, że ETG w ogóle istnieje.
Raport powstał w kwietniu 2006 roku i jednoznacznie wskazywał, że obie spółki były powiązane z rosyjską mafią. Mimo to z tymi spółkami polskie rządy podpisywały umowy na dostawę gazu.
RUE zamiast ETG
Kontrakt z ETG przewidywał, że spółka będzie uczestniczyła w dostawach gazu turkmeńskiego na Ukrainę co najmniej do 2006 roku. Jeszcze w czerwcu 2004 potwierdził to Gazprom. Ale już 26 lipca 2004, podczas spotkania Putina z prezydentem Ukrainy Kuczmą obie strony uzgodniły nowy mechanizm dostaw gazu na Ukrainę.
Trzy dni później Gazprom podpisał dokumenty określające warunki współpracy do roku 2028 za pośrednictwem spółki joint venture RosUkrEnergo, własności (po 50 proc.) Gazprombanku i austriackiego Raiffeisen Zentralbank.
Nie podano powodu zerwania umowy z ETG, jednak w rozmowie telefonicznej z Global Witness Zeev Gordon przyznał, że spółka miała bardzo złą prasę w Europie i taka opinia przeszkadzała w robieniu interesów.
Coraz więcej zastrzeżeń do działalności spółki miał też podobno sam Gazprom. W ekonomicznym dzienniku "Wiedomosti" z 4 listopada 2003 anonimowe źródło z władz koncernu stwierdziło, iż "Najbardziej przykre było to, że oddaliśmy właściwie za darmo część rynku polskiego Euralowi".
Co łączy obie spółki?
Wbrew twierdzeniom władz RUE, że mają niewielka wiedzę na temat ETG, Global Witness ustaliła szereg powiązań między obiema spółkami. Jedną z takich nici była austriacka spółka DEG Handels, jeden z udziałowców ETG. Okazało się, że spółka ta jest zarejestrowana pod wiedeńskim adresem 12 Loewstrasse, Floor 2/9. To jednocześnie adres spółki Centragas Holding, właściciela 50 proc. RosUkrEnergo.
W RUE pojawił się też szereg udziałowców i menedżerów ETG, m.in. Oleg Palczikow, dawny oficer KGB i były szef moskiewskiego biura ETG, który został dyrektorem zarządzającym RUE.
Podobnych powiązań między ETG a RUE jest dużo więcej.
Global Witness, a polscy politycy
Raport Global Witness poddaje w wątpliwość słowa polskich polityków, którzy przekonują, że RosUkrEnergo i EuralTransGas to dwie zupełnie różne spółki.
Wczoraj zapewniał o tym w Magazynie "24 godziny" Zbigniew Wassermann (PRZECZYTAJ INFORMACJĘ), a dziś to samo mówił były szef PGNiG Marek Kossowski (PRZECZYTAJ INFORMACJĘ).
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24