Jest wniosek o trzymiesięczny areszt dla Roberta T., podejrzanego o uprowadzenie 11-letniej Julii. W piątek do sądu okręgowego złożyła go łódzka prokuratura okręgowa. - Naszym zdaniem jest to konieczne ze względu na obawę ukrywania się przed organami ścigania - powiedział TVN24 rzecznik Prokuratura Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Rzecznik podkreślił, że za tymczasowym aresztowaniem przemawia też wysokość kary, jaka grozi podejrzanemu. - Zarzucane mu przestępstwo jest zbrodnią zagrożoną karą pozbawienia wolności od 3 do 15 lat. Ponadto był on wcześniej wielokrotnie karany, odbywał długoletnie kary pozbawienia wolności i działał w warunkach recydywy - dodał Kopania.
Zaznaczył, że "okoliczności zatrzymania uzasadniają obawę, że będzie się ukrywał, a tym samym utrudniał postępowanie karne".
Chciała pomóc szukać psa
Do uprowadzenia 11-latki doszło w poniedziałek po południu. Kiedy Julia wraz z koleżankami bawiła się w pobliżu swojego miejsca zamieszkania przy ul. Naruszewicza w Łodzi podszedł do nich mężczyzna, który poprosił o pomoc w szukaniu psa. Julia odeszła z nieznajomym. Okazało się, że dziewczynka wsiadła z nim do samochodu. Porywacz woził ją przez kilka godzin; wieczorem wypuścił ją na osiedlu, na którym mieszka. Według prokuratury badania lekarskie wykazały, że 11-latka nie doznała obrażeń fizycznych.
We wtorek dziewczynka została przesłuchana przez sąd w obecności psychologa i z udziałem prokuratora. Śledczy - ze względu na dobro dziecka - nie informują o szczegółach zeznań dziewczynki dotyczących samego przebiegu zdarzenia.
Dostał zarzuty
46-letni mieszkaniec gminy Andrespol został zatrzymany w środę po południu w wyniku policyjnej obławy. Ukrywał się w lesie k. Andrespola, gdzie wytropił go policyjny pies.
Wczoraj porywacz usłyszał "zarzut pozbawienia wolności łączący się ze szczególnym udręczeniem". Grozi mu od trzech do 15 lat pozbawienia wolności. Prokuratura rozważa skierowanie 46-latka na badania sądowo-psychiatryczne.
Źródło: tvn24