- Myślałem, że koło mi się urwało, a okazało się, że była to dziura o głębokości około 80 centymetrów - opowiada Adam Nowakowski z Białegostoku (podlaskie), który po dzisiejszych ulewach nie dostrzegł wyrwy w ulicy i wjechał prosto w nią. Z kołem nic się nie stało, ale jak twierdzi właściciel terenówki, mniejsze auto "mogłoby nie mieć tyle szczęścia".
Do wypadku doszło na jednej z białostockich ulic. - Nie zauważyłem tej dziury wcześniej, bo było tuż po deszczu i ulica była jedną taflą wody - tłumaczył kierowca dużego, terenowego samochodu.
- Nie użyję słowa, które wtedy wypowiedziałem. A później wyszedłem z auta, by zobaczyć co się stało i zacząłem się śmiać, że coś takiego może wydarzyć się w mieście, że samochód terenowy czasem się przydaje - żartował Adam Nowakowski. Mówił, że na pierwszy rzut oka samochód nie został uszkodzony, ale powinien to ocenić mechanik.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24