700 tys. zł zadośćuczynienia, 130 tys. zł odszkodowania i ponad 3 tys. zł comiesięcznej renty - tyle sąd przyznał sparaliżowanemu na skutek lekarskiego błędu Piotrusiowi Soszce. Dziś przed katowickim sądem odbędzie się rozprawa odwoławcza.
Ponad pięć lat temu czteroletni wówczas chłopiec wskutek błędu personelu Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach został sparaliżowany od klatki piersiowej w dół. Rodzice przez cztery lata walczyli o odszkodowanie. W lutym tego roku wygrali proces przed katowickim sądem okręgowym. Przyznana dziecku kwota była prawdopodobnie najwyższa, jaką zasądził polski sąd za błąd lekarski. Szpital odwołał się jednak od tego wyroku.
W marcu 2002 roku 4-letni wówczas Piotrek był operowany w związku z nieprawidłowym umiejscowieniem pęcherza moczowego. Po operacji chłopca przewieziono na oddział intensywnej terapii. Miał założony cewnik do znieczulenia zewnątrzoponowego, którym do kręgosłupa podaje się środki uśmierzające ból.
W wyniku pomyłki personelu do cewnika podłączono niewłaściwą kroplówkę i do kręgosłupa chłopca wtłoczono ok. 1,5 litra płynu. Dziecko zostało sparaliżowane od odcinka piersiowego w dół.
Lekarka, która zajmowała się wówczas chłopcem, za spowodowanie nieodwracalnego kalectwa została skazana na półtora roku więzienia w zawieszeniu. Sąd uznał jednak, że dalej może pracować w szpitalu. Pielęgniarka, która podłączyła kroplówkę także dostała półtora roku w zawieszeniu oraz dwuletni zakaz wykonywania zawodu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24