Tylko do końca kwietnia w krakowskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej będzie pracować Paweł Zyzak, autor kontrowersyjnej książki o Lechu Wałęsie – podaje RMF FM. Jak tłumaczy szef krakowskiego oddziału IPN Marek Lasota, przy zatrudnianiu Zyzaka kierowano się wyłącznie jego kwalifikacjami, nie wiedziano natomiast o przygotowywanej przez niego publikacji. Mimo tych tłumaczeń, Lewica szykuje już założenia do ustawy o likwidacji IPN.
Po odejściu Zyzaka z krakowskiego IPN zajmowane przez niego stanowisko archiwisty zostanie zlikwidowane z powodu cięć budżetowych.
IPN odcina się od książki Zyzaka
Instytut Pamięci Narodowej zdecydowanie odcina się od książki młodego historyka. Jak zapewnił w przesłanym PAP oświadczeniu dyrektor krakowskiego oddziału Instytutu Marek Lasota, przy zatrudnianiu Zyzaka na czas określony na stanowisku archiwisty kierowano się wyłącznie jego kwalifikacjami, a fakt przygotowywania publikacji nie był znany pracodawcy.
Lasota w oświadczeniu opowiada się za prawem do wolności publikacji i do ich krytycznej oceny. Wyraża także "głęboką wiarę, że praca Pawła Zyzaka spotka się z uczciwą i kompetentną polemiką, prowadzącą do opracowania pełnej biografii Pana Lecha Wałęsy, postaci mającej trwałe miejsce w historii Polski i świata".
Agentura i nieślubne dziecko
Sprawa dotyczy książki Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa. Idea i historia", opartej na jego pracy magisterskiej, obronionej w czerwcu 2008 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim. Książka została wydana przez wydawnictwo Arcana.
Publikacja wzbudziła duże kontrowersje. Autor napisał w niej m.in., że były przywódca Solidarności był agentem SB i w czasach młodości miał nieślubne dziecko. W odpowiedzi na tę publikację były prezydent zapowiedział, że jeśli instytucje państwowe ostatecznie nie wyjaśnią zarzutów o jego agenturalne związki z SB, zrezygnuje z udziału w uroczystościach rocznicowych, odda nagrody, a nawet wyjedzie z kraju.
Lewica: zlikwidować IPN
Tymczasem Lewica odrzuca tłumaczenie dyrekcji IPN, że "nie ponosi odpowiedzialności za swoich pracowników". Jednocześnie domaga się likwidacji Instytutu. - Budżet tej instytucji rośnie z roku na rok – dziś to ponad 200 mln zł - mówił szef Sojuszu, Grzegorz Napieralski przypominając, że identyczny budżet ma Centrum Zdrowia Dziecka. - Naszego państwa nie stać na tak bezmyślne trwonienie pieniędzy na zajmowanie się tylko i wyłącznie polityką aspołeczną - argumentował.
O tym, że "IPN wyrządził wiele szkód" - przekonywał też szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak. Zapowiedział też, że Lewica zgłosi poprawkę do budżetu na 2010 r., by środki przeznaczone na IPN przekazać na edukację lub służbę zdrowia.
Natomiast Janusz Zemke podkreślił, że IPN ma "złą formułę", tzn. skupia jednocześnie cztery funkcje: śledczą, badawczą, edukacyjną oraz archiwum. - Ale IPN ma też piątą funkcję: wydaje sądy, swoiste świadectwa prawne i moralne – tak być nie może - stwierdził Zemke. Jak dodał, Lewica przygotowała już założenia do ustawy o likwidacji IPN. Zgodnie z tymi założeniami, każdy powinien mieć wgląd w dokumenty, lustracja powinna być obowiązkowa tylko dla osób publicznych, a granty badawcze powinny być przydzielane na zasadzie konkursów.
Źródło: RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24