Instytut Pamięci Narodowej będzie musiał przeprosić Tadeusza Sznuka. Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie orzekł, że IPN bezprawnie pomówił znanego dziennikarza o współpracę z tajnymi służbami PRL.
Sąd oddalił tym samym apelację wniesioną przez IPN i utrzymał wyrok stołecznego Sądu Okręgowego, który w październiku ubiegłego roku uznał naruszenie dóbr osobistych dziennikarza. Sznuk zaraz po wyjściu z sali cieszył się, że argumentacja jego pełnomocnika bez dłuższej dyskusji przekonała sąd.
Jeden z 160 tysięcy
W 2005 r. nazwisko Sznuka znalazło się na "liście Wildsteina". Sznuk wystąpił wtedy do IPN o status pokrzywdzonego - bez czego niemożliwy był wówczas dostęp do własnych akt z IPN. IPN odmówił. W sierpniu 2005 r. ówczesny prezes IPN Leon Kieres podtrzymał odmowę, uzasadniając ją treścią akt IPN. "Dokumenty dotyczące wnioskodawcy potwierdzają, że został on pozyskany do współpracy z organami bezpieczeństwa państwa w dniu 11 stycznia 1982 r. jako tajny współpracownik o ps. Arat" - napisał Kieres w swym postanowieniu.
Żądał przeprosin
Sznuk uznał to za naruszenie swych dóbr osobistych i w 2006 r. pozwał IPN, żądając przeprosin za "bezprawne pomówienie o współpracę z organami bezpieczeństwa". Twierdził, że o zarejestrowaniu jako tajnego współpracownika - wbrew swej woli i świadomości - dowiedział się z postanowienia Kieresa. IPN był za oddaleniem pozwu, dowodząc że nie działał bezprawnie.
Tadeusz Sznuk, popularny prezenter radiowy i telewizyjny, został w ubiegłym roku zwolniony z Polskiego Radia. W 1973 r. Sznuk tworzył audycję "Sygnały dnia" w Polskim Radiu. Popularność przyniosła mu audycja "Lato z Radiem". Startował w wyborach do Senatu w 1989 r. jako kandydat niezależny. Laureat m.in. Złotego Mikrofonu (1988) i Telekamery (2003). Od 1994 roku prowadzi też teleturniej "Jeden z Dziesięciu".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24