Instytut Pamięci Narodowej ma przeprosić dziennikarza Tadeusza Sznuka za podanie, że miał on być tajnym współpracownikiem SB - orzekł we wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd uwzględnił pozew Sznuka wobec IPN, który w 2005 r. uznał na podstawie akt SB, że był on w latach 1982-1986 agentem o kryptonimie Arat, udzielającym informacji o "sytuacji ogólnej w Komitecie RTV". IPN nie ujawnia czy się odwoła.
Sąd utajnił uzasadnienie wyroku, tak jak i cały proces, bo część akt IPN w sprawie jest "ściśle tajna". IPN ma też zwrócić Sznukowi 960 zł kosztów procesu.
64-letni Sznuk uznał wypowiedź Instytutu Pamięci Narodowej za naruszenie swych dóbr osobistych i pozwał instytut do sądu. Twierdził, że o zarejestrowaniu jako tajnego współpracownika - wbrew swej woli i świadomości - dowiedział się z postanowienia ówczesnego prezesa IPN Leona Kieresa, odmawiającego mu prawa dostępu do akt IPN. IPN wnosił o oddalenie pozwu, dowodząc że nie działał bezprawnie.
Sznuk, popularny prezenter radiowy i telewizyjny, został niedawno zwolniony z Polskiego Radia. W 1973 r. dziennikarz tworzył audycję "Sygnały dnia" w Polskim Radiu. Popularność przyniosła mu audycja "Lato z Radiem". W Programie II Telewizji Polskiej prowadzi teleturniej "Jeden z dziesięciu". Startował w wyborach do Senatu w 1989 r. jako kandydat niezależny. Laureat m.in. Złotego Mikrofonu (1988) i Telekamery (2003).
Źródło: PAP