Instytut im. ks. Henryka Jankowskiego wkrótce zostanie zlikwidowany - pisze "Gazeta Wyborcza". Powód? Ogromne zadłużenie. Cześć wierzycieli została spłacona, pozostali czekają jeszcze na swoje pieniądze. Instytut dwoi się i troi, żeby je znaleźć.
W ciągu najbliższych tygodni Ryszard Walczak, likwidator instytutu powołany przez prałata, złoży w sądzie akt kończący działalność instytutu.
- Doszliśmy do porozumienia ze wszystkimi wierzycielami. Udało się również uregulować zaległości wobec urzędu skarbowego – mówi Walczak. Nie zdradza jednak, ile pozostało do spłaty.
Wiadomo tylko, że długi sięgały pół miliona zł. - Tylko zakup dywanów, rachunki z restauracji oraz przeloty samolotem zarządu to prawie 150 tys. zł - wylicza likwidator.
Zaległości spłacane są z majątku instytutu, np. ze sprzedaży warszawskiej siedziby. Pomagają też ludzie dobrej woli. Na spłatę wierzycieli pójdą też wpływy ze sprzedaży książki "Ks. Jerzy. Pamiętamy".
TVN ujawnia nieprawidłowości
Instytut im. ks. Henryka Jankowskiego został utworzony w 2006 r. Jego prezesem został 29-letni dziś Mariusz Olchowik, były ministrant i działacz Młodzieży Wszechpolskiej. Instytut miał zbierać dokumenty na temat roli Kościoła katolickiego w historii PRL. A sprzedawał wino i wodę mineralną z wizerunkiem prałata.
W ub. roku telewizja TVN ujawniła nieprawidłowości w instytucie, pokazując m.in., jak Olchowik groził śmiercią jednemu ze swoich kontrahentów. ZOBACZ, JAK OLCHOWNIK OBRZUCA INWEKTYWAMI
Ostatecznie Olchowik podał się do dymisji, a ks. Jankowski pod naciskiem metropolity gdańskiego abp Sławoja Leszka Głódzia zdecydował się zamknąć instytut. Duchowny zastrzegał jednak „nadal ufa Olchowikowi i będzie mu ufać".
Kłopoty byłego prezesa
Jednak to, co robił Olchowik w instytucji to nie wszystko. Ma on też kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Warszawska prokuratura postawiła mu zarzut przywłaszczenia 5,6 tys. zł, które w kwietniu 2005 r. pożyczył od znajomego. Olchowikowi grozi 5 lat więzienia.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24