- To Igor M., ps. Patyk, strzelił przez otwarte okno samochodu do generała Marka Papały. Kula przeszyła głowę policjanta i odbiła się od przedniej szyby. Tak wynika z ustaleń łódzkiej prokuratury i naszej dziennikarskiej wiedzy - powiedział w TVN24 Maciej Duda, dziennikarz śledczy tvn24.pl.
Jak mówił w TVN24 Duda, obecna wersja zabójstwa generała Papały mówiąca o tym, że komendant padł ofiarą przypadku, jest prawdziwa. - To jest prosta historia: Igor M. ps. Patyk, złodziej samochodów, tego feralnego dnia przebywał w okolicy ul. Rzymowskiego [tam mieszkał gen. Papała - red.]. Potrzebował daewoo espero. Podjechał taki samochód, siedział w nim policjant - mówił Duda.
Dodał, że z ustaleń łódzkiej prokuratury wynika, że gdy pod blok podjechało auto Papały, Igor M. podszedł do niego wraz z Mariuszem M. Papała prawdopodobnie próbował wysiąść z samochodu, "Patyk" wyciągnął broń, a generał pokazał legitymację policyjną. Doszło do szarpaniny - wskazują na nią ślady znalezione na ciele komendanta. Wtedy Igor M. strzelił do Papały przez uchyloną szybę. Kula trafiła go w głowę i odbiła się rykoszetem od przedniej szyby. Łuskę pocisku zabrał Mariusz M.
Nie wszyscy wierzą w przypadek
Z wersją przypadkowego zabójstwa nie zgadza się Grzegorz Indulski, były dziennikarz śledczy. - Przez ostatnie 14 lat było w tym śledztwie kilka przełomów. Chciałbym wierzyć w definitywne rozwiązanie tej sprawy, ale brakuje odpowiedzi na wiele pytań. Po pierwsze: słyszeliśmy, że Papała postawił opór złodziejom, a został znaleziony za kierownicą swojego samochodu, czyli prowadził auto. Gdzie tu szarpanina czy sięganie po broń? Nie zgadzam się, że "Patyk" był tam przypadkiem. Trudno uwierzyć, że była to ordynarna próba kradzieży samochodu, a z powodu szoku nie udało się jej sfinalizować. Bo wiem, że kilka dni grupa Patyka brała udział w kolejnych kradzieżach, nie byli więc w szoku, zachowali się zimno i chłodno, zachowali się w wyrachowany sposób - przekonywał.
Zdaniem Macieja Dudy, kradzież nie doszła ostatecznie do skutku, bo sprawcom puściły nerwy. - Pojawiła się agresja i stracili zimną krew - powiedział. Dodał, że przez kilka dni obserwowali, co się dzieje w tej sprawie w mediach, ale po pięciu dobach poczuli się na tyle bezpiecznie, że kontynuowali kradzieże aut.
Zabójstwo sprzed 14 lat
Gen. Marek Papała, były komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę prowadziła prokuratura apelacyjna w Warszawie. W końcu 2009 r. śledztwo przekazane zostało Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi. W tej sprawie powołano specjalny zespół prokuratorów. Również Komendant Główny Policji powołał nową, 7-osobową grupę śledczą, w skład której weszli funkcjonariusze biura kryminalnego, CBŚ i biura wywiadu kryminalnego KGP.
Przełom w postępowaniu nastąpił zimą 2011 roku. Ustalono wtedy mężczyznę, który mógł znać okoliczności zabójstwa Papały. To Robert P., który był świadkiem zabójstwa generała i podwładnym "Patyka". To jego zeznania obciążyły Igora M. i Mariusza M.
W poniedziałek dwaj mężczyźni zostali zatrzymani. Oprócz nich zatrzymano też Roberta J., Tomasza W. i Dariusza J. Mariusz M. i Igor M. mają zarzut zabójstwa generała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24